
Noworoczne intencje 2021
Nadchodzące dwanaście miesięcy witamy spokojnie, ale też patrząc w przyszłość z ciekawością i optymizmem. Z 2020 rozstajemy się w zgodzie: mądrzejsi, wrażliwsi, silniejsi tym wszystkim co się wydarzyło. W odcinku robimy małe podsumowanie ubiegłego roku i opowiadamy jakie noworoczne intencje towarzyszą wchodzeniu w następny. Trzymajcie za na kciuki i wszystkiego dobrego na kolejnych 365 dni!
Listen to “#65 Noworoczne intencje 2021” on Spreaker.
Możesz nas polubić na Facebooku i Instagramie.
Transkrypcja odcinka:
S: Dzień dobry w 2021 roku.
J: Przygotowania do tego odcinka rozpoczęliśmy od przesłuchania poprzedniej jego części opublikowanej roku temu. I co tu dużo mówić, niewiele z naszej listy “Noworoczne intencje 2020” udało nam się odhaczyć. Kiedy już zaczynało nam się robić smutno pomyśleliśmy sobie: hold on.
S: W mijającym roku udało nam się naprawdę wiele rzeczy. Pomimo wszystko, a może właśnie z powodu tej pandemii niepostrzeżenie zmieniły się nasze priorytety i dziś właśnie z takim pozytywnym podsumowaniem do Was przychodzimy. Na naszej liście są rzeczy małe oraz większe, ale dla nas wszystkie równie ważne. Mamy nadzieję, że ta nasza lista zainspiruje Was do poszukania w mijających 12 miesiącach okruchów dobra, chwil na których wspomnienie się uśmiechacie i tych, które sprawiły, że dziś jesteście silniejsi.
J: Odcinek o noworocznych intencjach. Zapraszamy!!!
S: Zanim zaczniemy pragniemy zaprosić Was do odwiedzenia naszych kont społecznościowych. Możecie znaleźć nas na Facebooku oraz Instagramie.
J: Będzie nam też miło jeżeli pozostawicie opinię o naszym podcaście w waszej ulubionej aplikacji do słuchania podcastów.
S: A teraz przejdźmy do odcinka. Na samym początku chcieliśmy powiedzieć, że przeglądanie zeszłorocznej listy sprawiło nam wiele śmiechu, ponieważ tak naprawdę tylko kilka rzeczy udało nam się zrealizować, a większość – z powodu pandemii i zmiany priorytetów – kompletnie się rozjechała, a inne okazały się totalnie nierzeczywiste, w żaden sposób nie do zrobienia oraz w pewnych kwestiach nasze lenistwo wzięło jednak górę. Dlatego w tym roku postanowiliśmy podejść do tego tematu zupełnie inaczej i postarać się być bardziej realistycznymi. Ale w pierwszej kolejności jednak chcieliśmy Wam opowiedzieć za co jesteśmy wdzięczni za te ostatnie 12 miesięcy i jakie dobre rzeczy przydarzyły nam się w naszym życiu…
Noworoczne intencje 2020 – podsumowanie
J: … zupełnie niespodziewanie. Przeżyliśmy i samodzielnie oddychamy, co w 2020 roku wydaje się naprawdę ogromnym sukcesem. Nasi bliscy są zdrowi, bezpieczni i w komplecie, i za to również jesteśmy ogromnie wdzięczni. Mało tego od czasu nagrania tej pierwszej części nasze najbliższe grono powiększyło się o 4 wspaniałe istotki.
S: W związku z pandemią zacząłem pracować głównie z domu. To spowodowało, że zaczęliśmy spędzać ze sobą naprawdę 24h/dobę.
J: Co było naszą intencją w ubiegłbym roku i w ogóle nie spodziewaliśmy, że ona się spełni.
S: A na pewno nie w taki sposób. Sytuacja oczywiście nas do tego przymusiła. W związku z tym musieliśmy się zmierzyć z wieloma wyzwaniami i nauczyć się żyć bardziej harmonijnie. Wcześniej takie małe niesnaski mogliśmy po prostu zignorować, ponieważ nie musieliśmy im stawiać czoła. Przez to, że byliśmy cały czas razem to nie mogliśmy dłużej ich ignorować, a musieliśmy zacząć się z tym mierzyć. Myślę, że z tego wyzwania wybrnęliśmy obronną ręką i dzięki temu doświadczeniu dzisiaj jesteśmy sobie bliżsi niż byliśmy rok temu.
J: Zgadamy się z tym i też dodam od siebie, że musieliśmy się też nauczyć tak harmonijnie współpracować, te nasze oddzielne style pracy pogodzić, co… Może to też się wiąże z tym, że zaczęliśmy nagrywać ten podcast i to jest taki projekt, który realizujemy tak jakbyśmy realizowali projekt w pracy, że mamy plan, podział obowiązków. To rok temu było czymś nowym w naszej relacji i też zmusiło nas do zmierzenia się właśnie z tymi różnymi stylami pracy. Wydaje mi się, że dzięki temu jest nam łatwiej ze sobą w takim codziennym życiu też. Wiele rzeczy teraz lepiej rozumiemy. Musieliśmy też poszukać narzędzi, żeby zrozumieć dlaczego się tak bardzo od siebie różnimy. To był czas wytężonej pracy w odkrywaniu siebie i dzieleniu się sobą, tym co mamy takiego swojego, osobistego i to też nie było łatwe zawsze.
S: Dużą zasługę w tym ma Test Gallupa, o którym wspominaliśmy kilkukrotnie w poprzednich odcinkach. Jest to też jedna z pozycji na naszej zeszłorocznej liściem, tzn. robienie kursów i doszkalanie się, co też wydaje mi się nam się udało.
J: Tak. Dzięki temu Testowi Gallupa nagle poukładało nam się w głowach. Jakby jaka praca przyjdzie nam łatwiej i dlaczego do niektórych projektów podchodzimy z taką niechęcią, z takim wewnętrznym oporem, a niektóre sprawiają, że po prostu się uśmiechamy, i łatwiej nam się wstaje rano, bo wiemy, że mamy fajną pracę do wykonania. Dzięki temu testowi dostaliśmy taką wiedzę na kartce papieru i dzisiaj na przykład możemy się angażować tylko w projekty, które sprawiają nam radość. Ja się dzięki temu też nauczyłam mówić „nie” rzeczom, które wiem, że raczej nie przyniosą mi nic dobrego w takiej perspektywie personalnego rozwoju.
S: Oczywiście bardzo dużym osiągnięciem w naszym życiu w ostatnich 12 miesiącach jest podcast i to jak udało nam się utrzymać regularność.
J: Z tego jesteśmy super dumni. Ja nie wiem czy Wy już wiecie, ale ja i Sebastian to jesteśmy takie dwa słomiane zapały. Mamy głowy pełne pomysłów, ale jak przychodzi do realizacji czegoś to nam paliwa wystarczy na pierwsze 2 tygodnie, żeby zabukować domeny, social media, napisać 7 postów i opracować wielki plan podboju świata. Ale jak przychodzi do takich małych działań to już jesteśmy zniechęceni i już nam się nie chce. I też publikujemy podcast co tydzień i on naprawdę co tydzień się pojawiał to ja jestem super z tego dumna. Że mnie, z Sebastiana, z mojej pracy, mega.
S: Ja tak samo. A to, że jeszcze do tego udało nam się wprowadzić nowe formaty takie jak „razem dookoła świata” i rozmowy z naszymi przyjaciółmi rozsianymi po całym świecie, robienie live na Facebooku, co jeszcze rok temu było totalnie, w ogóle poza zasięgiem naszych najśmielszych wyobrażeń. Szczerze to rok temu nagranie stories, na którym pokazalibyśmy się, nasz twarze mówiące do nas, to było coś co było totalnie poza naszą strefą komfortu.
J: Tak. Jak ja pierwszy raz nagrałam takie gadane stories z twarzą, to Sebastian dzwonił do mnie z pracy czy wszystko w porządku jest, że się nie spodziewał.
S: To prawda. To był dla mnie bardzo duży szok i ja też, żebym sam siebie pokazał w stories to był dla mnie bardzo taki wymagający moment. Nadal jeszcze trochę jest, ja się jeszcze nie czuję tak komfortowo, o ile mogę powiedzieć, że Judyta się czuję komfortowo.
J: Ja się czuję już komfortowo.
S: Ja jeszcze nie, ale to wynika myślę po prostu z praktyki.
J: No i zobaczcie. 12 miesięcy później, a my co tydzień robimy live z gościem na żywo, bez jakiegoś szczególnego planowania, no bo w rozmowie na żywo wszystko idzie. Nie mamy tej możliwości montażu, wycięcia, zatrzymania się, cofnięcia, powtórzenia i jestem też super dumna, że to nam się udało. Może się komuś wydawać, że to nam się udało i może się wydawać to naprawdę taką niezwykle nieważną rzeczą, no bo co to jest pokazać swoją twarz i mówić do ludzi o czymś z sensem, na żywo, to myślę, że powinien sam spróbować.
S: Zgadzam się. Myślę, że jest dużo łatwiej powiedzieć niż zrobić, ponieważ pewien stres związany z wystąpieniem przed publicznością występuje i pomimo, że nie ma tutaj jakby pełnej auli ludzi to jest to, jest ta kamera, która działa tak naprawdę w tak samo stresujący sposób jakby przede mną siedziało 1000 osób.
J: To prawda. I jeszcze jak pomyślimy, że te nasze story tam ogląda od 100 do 200 osób, a naszych podcastów słucha co tydzień kilkaset osób to jest naprawdę ogromna publiczność i jesteśmy super wdzięczni, że swoim wsparciem nas ośmieliliście do tego, bo to też jest w tym duża zasługa naszych odbiorców.
S: Czyli was.
J: Słuchaczy, słuchaczek i widzek
S: To prawda. Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni.
J: No dobra ale my tak tutaj o live. Co jeszcze?
S: Mamy grupę wsparcia podcastową z naszymi zaprzyjaźnionymi podcasterami. Raz na dwa tygodnie się spotykamy w wirtualnej rzeczywistości, rozmawiamy sobie na różne tematy. Mamy później sekcje hit parkową, czyli pitu pitu o wszystkim i o niczym, jak gdzie są podejmowane najbardziej wiążące decyzje strategiczne oraz cele przejęcia kontroli nad światem. Jestem to naprawdę wspaniała grupa ludzi, którą poznaliśmy tylko i wyłącznie dzięki temu, że robimy ten podcast i jesteśmy za to niezwykle wdzięczni, bo jest kilka osób które były dla nas takimi herosami jakby to można powiedzieć
J: Trochę tak, że takimi idolami w świecie podcastingu, a dzisiaj się z nimi znamy, rozmawiamy i tak nas traktują, wiecie
S: Jak znajomych, jak kolegów, koleżanki. To jest super.
J: To jest super miłe i bardzo jestem wdzięczna, że ten podcastowy świat, w który weszliśmy to jest taki świat, w którym wszyscy się traktują równo. I to jest mega miłe. Ja mam też swoją grupę wsparcia Magdę i Paulinę, które ogromnie pozdrawiam i spotykam się z nimi co tydzień, żeby właśnie rozmawiać o naszym Instagramie, o tym co możemy robić lepiej i żeby się tak po prostu po babsku wspierać i to też jest dla mnie super mile. I tej rok, który teoretycznie był w izolacji pozwolił poznać nam w Internecie wspaniałe osoby, z którymi pewnie będziemy się spotykać tak na żywo.
S: Stworzyliśmy też podmas.
J: O matko. To było też duże osiągnięcie
S: Zdecydowanie. Czyli coś o czym też rok temu byśmy nawet nie pomarzyli, a tu nagle 12 miesięcy później właśnie zakończyliśmy publikacje dosłownie kilka dni temu. Okazało się, że daliśmy radę wypuścić 29 odcinków w 29 dni i to było naprawdę bardzo wymagające z naszej strony gdybyśmy wiedzieli wcześniej ile tak naprawdę pracy będzie nas to kosztować to już byśmy pewnie we wrześniu zaczęli.
J: Ale prawda też jest taka, że ten podmas powstał tylko ze względu na to, że jest pandemia i że obydwoje pracujemy z domu. W innych warunkach, w sensie w takich, które do tej pory znaliśmy to w życiu nie znaleźlibyśmy na niego czasu, bo przy tym, że Sebastian codziennie jeździł do biura dojazdy, przejazdy takie zwykłe zmęczenie tym, że jesteś poza domem. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy na przykład rok temu zrobili podmas.
S: Nie, absolutnie nie.
J: Więc za to też jesteśmy super wdzięczni i pewnie jeżeli wrócimy do tej normalności to będziemy chcieli robić podmas, ale na pewno w nieco innej formie. Mamy nadzieję też, że tym podmasem wnieśliśmy do waszych domów trochę radości, uśmiechu, trochę takiej świątecznej magii. Pisaliście nawet do nas, że słuchacie codziennie i nie możecie się doczekać kolejnego odcinka i to było dla nas ogromnie budujące i miłe, i dlatego ogromne dziękujemy za cały ten miesiąc, w którym nam codziennie towarzyszyliście. S: Byliśmy też w radio. Otrzymaliśmy zaproszenie od radiowej czwórki. Został z nami przeprowadzony wywiad na temat kupowania z drugiej ręki.
J: I to też było dla nas super miłe, bo wiemy, że to jest temat, który was bardzo interesuje i na pewno pojawi się go więcej w nowym roku w podcastcie.
S: A bycie gościem w radiu to też jedno z tych rzeczy, o których byśmy nigdy nie śnili rok temu.
J: To co ciekawe to ze względu na pandemię spotykaliśmy się z najlepszymi przyjaciółmi online i spotykaliśmy się z nimi często i muszę wam powiedzieć, że do tej pory w minionych latach nigdy nam się nie udało spotkać w tak szerokim gronie, z taką regularnością. Więc to było naprawdę ciekawe zaskoczenie, że niby na dystans, niby w odległości, niby w różnych krajach, a jednak pozostajemy ze sobą na bieżąco, jesteśmy. Sebastian też ma grupę ze swoimi przyjaciółmi, która powstała tam kilkanaście miesięcy temu i gdzie regularnie z chłopakami się wymieniają update’ami ze swojego życia. Muszę powiedzieć, że ten rok nas zbliżył, tak pozwolił nam na stałe zagościć w swoich codziennościach.
S: Myślę, że ta sytuacja wymusiła właśnie na was używanie tych platform internetowych czy social mediowych do komunikacji, ponieważ no nie mieliśmy możliwości spotykania się tak jak wcześniej. Ja nie pamiętam kiedy ostatnio spotkaliśmy się tak w gronie absolutnie wszystkich przyjaciół, tak jak w tym roku kilkukrotnie się to zdarzyło na jakichś spotkaniach na zoomie, gdzie na przykład było pępkowe albo czyjeś urodziny i wiecie normalnie były suto zastawione stoły, alkohol lał się strumieniami. Harcom, zabawą i tańcom nie było końca. Wiadomo żartujemy, ale naprawdę było bardzo miło i owszem było to przez ekran komputera, ale nadal mieliśmy też kontakt ze sobą i myślę, że…
J: Było go więcej niż kiedykolwiek wcześniej.
S: Zgadza się.
J: Poza tym czasem kiedy chodziliście razem do szkoły.
S: Oczywiście. Jakby te czasy dawno minęły, ale porównując to do ostatnich kilku lat myślę, że było tego więcej i w pewien sposób pomimo tego fizycznego dystansu to udało nam się nieco zbliżyć do siebie.
J: W poprzednim odcinku “Noworoczne intencje” mówiłam o tym, że chciałbym się uczyć nowych rzeczy i kiedy i tym wspominałam to niekoniecznie miałam na myśli ogródek czy pieczenie chleba na zakwasie czy robienie kiszonek, ale tego w tym roku się nauczyliśmy. Jesteśmy super dumni. Nauczyliśmy się też robić domowe bułeczki i to jest skin, który pozwala nam dużo zaoszczędzić, ale też zapewnia nam miłe wieczory w domu. W domowych warunkach.
S: Zrobiliśmy też dużo projektów DIY. Tak naprawdę gdy na początku roku ustaliliśmy sobie listę rzeczy, które chcemy zrobić w domu, dookoła domu czy w ogródku. To już pod koniec kwietnia mieliśmy wszystko zdobione, wszystko ogarnięte. Więc zaczęliśmy sobie wymyślać kolejne, ponieważ pogoda dopisywała, mieliśmy wtedy dużo czasu i mogliśmy się realizować w tych projektach, co jak wiecie doskonale sprawia nam bardzo dużo przyjemności. Jesteśmy też wdzięczni za to, że mieliśmy w tym roku możliwości spędzenia dużo czasu razem, robiąc sobie różne rzeczy wspólnie.
J: To prawdą. Odmawialiśmy meble, robiliśmy podwyższone grządki, robiliśmy takie (ns. 00:15:28) do pnięcia się różnych ogórków i innych pnączy. Naprawdę zrobiliśmy mnóstwo fajnych rzeczy.
S: Przesłuchaliśmy też dużo książek.
J: O, właśnie. Odkrycie audiobooków w tym roku to był naprawdę taki duży krok, że… Nie zawsze mamy ten czas, żeby usiąść z książką na spokojnie. Wiecie, na książce trzeba się maksymalnie skupić i się wtedy tylko czyta książkę, a kiedy słuchamy książek możemy zmywać naczynia, sprzątać, gotować, szlifować długimi godzinami. Więc to było dla nas super duże odkrycie i faktycznie w ten sposób wiele pozycji udało nam się nadrobić, a także zapewniliśmy sobie ogrom rozrywki takiej guilty pleasure, bo Sebastian przeczytał 12 tomów
S: Gwiezdnej dramy.
J: Tak, gwiezdnych dram. Ja przesłuchałam wszystkie książki świąteczne na Empik Go i wszystkie opowiadania świąteczne w 6 tygodni. Bardzo polecamy taką formę spędzania czasu.
S: Jeżeli lubicie pochłaniać historie, które są w książkach, nie koniecznie macie na to czas, a pewne książki myślę, że są na tyle lekkie, że można je w takim formacie przyswajać. Jeśli jeszcze nie spróbowaliście to gorąco polecamy.My korzystamy z Empik Go i ich biblioteka jest dla nas na razie w zupełności wystarczająca, ale jest mnóstwo aplikacji, mnóstwo serwisów które oferują audiobooki na żądanie.
S: Ponieważ w tym roku nie podróżowaliśmy praktycznie w ogóle, więc nasz fundusz wycieczkowo-podróżniczy urósł niesamowicie, ponieważ z niego nie pobieraliśmy pieniędzy w tym roku i dzięki temu udało nam się zaoszczędzić jak do tej pory mniej więcej na bilety lotnicze na naszą wymarzoną podróż do Japonii. Ponieważ chcemy jechać w taką podróż na dwa trzy tygodnie będzie to dość kosztowna impreza dlatego już jakiś czas temu utworzyliśmy sobie fundusz wakacyjny, który miał to zafundować i już na tym funduszu znajduje się całkiem pokaźna sumka pieniędzy z czego też jesteśmy bardzo zadowoleni.
J: To prawda. W takim normalnym roku na pewno dużą część tych pieniędzy byśmy wydali na wycieczki, na podróże takie bardziej lokalne, europejskie. Niemniej dostrzegamy tę zaletę, że jesteśmy o wiele bliżej do spełnienia naszego podróżniczego marzenia. Doceniliśmy też pracę, którą mamy. Sebastian to, że jego branża w czasie pandemii urosła niebotycznie i to było naprawdę pewne stanowisko, pewna praca. Ja to, że dzięki mojej pracy mam tyle oszczędności, że mogłam ten rok przetrwać na naprawdę niewielu zleceniach i czuć się bezpiecznie. Więc pomimo, że wciąż chcemy je zmienić to ogromnie doceniliśmy to, że je mamy i jak dużo bezpieczeństwa takiego finansowego, ale też takiego po prostu bezpieczeństwa nam dały.
S: Takiego komfortu psychicznego, że możemy się o wiele rzeczy martwić, ale przynajmniej tutaj pod tym względem stabilności finansowej i płynności gotówkowej po prostu tu się nie musimy martwić. Ja wiem, że to jest tylko powiedzmy jedna rzecz na liście wielu, ale ma ona bardzo duży ciężar albo może mieć bardzo duży ciężar jeżeli coś tutaj w tych kwestiach jest nie tak i w konsekwencji powodować też wiele innych problemów. Dlatego przynajmniej tutaj mieliśmy naprawdę dużo spokoju i za to jesteśmy mega, mega wdzięczni.
J: Dodam jeszcze to, że ogromnie w tym roku doceniliśmy komfort i bezpieczeństwo jakie daje nam dom, w którym mieszkamy. Jeszcze rok temu kiedy się musieliśmy przeprowadzić tutaj to nie byliśmy do końca zadowoleni, że tak nie czuliśmy, że to jest nasza decyzja. Natomiast 3 miesiące później, w marcu okazało się, że strzał w dziesiątkę. Ten ogromny park, który mamy za domem zapełnił nam miejsce do spacerowania, do przewietrzania głowy. Dom, do którego się wprowadziliśmy wymagał też sporego odświeżenia, więc naprawdę te trzy początkowe miesiące lockdownu spędziliśmy dla malowaniu, zamalowaniu, naprawianiu, dostosowywaniu go do naszych potrzeb. To nam też dało po prostu zajęcie i takie odrywanie myśli od tego co się działo na całym świecie kiedy sytuacja była mocno niepewna i nie wiedzieliśmy zupełnie czego się spodziewać. Więc przeprowadzka, która rok temu wydawała nam się nie do końca dobrym pomysłem okazała się najlepszym pomysłem na świecie.
S: Żeby nie było tak kolorowo to było też kilka rzeczy, które sprawiły nam wiele trudności w tym roku i które nie były dla nas łatwe.
J: Na pewno październik był dla nas trudnym miesiącem i obserwowanie tego co się dzieje na polskich ulicach było z jednej strony wstrząsająca i ja płakałam wielokrotnie. Potem oglądałam inne informacje, które były budujące i takie wlewające nadzieję. Jeszcze wtedy my byliśmy na kwarantannie takiej domowej, bo Sebastian miał kontakt z kolegą z pracy, więc nawet nie mogliśmy wziąć udział w protestach, które się odbywały tutaj w Nottingham. To było takie strasznie, strasznie trudne dla nas.
S: Nadal jest to temat, który bardzo mocno nas dotyka i myślę, że wiele zostało powiedziane, wiele jeszcze zostanie powiedziane i nie ma tutaj potrzeby jakby za bardzo tego rozgrzebywania, bo myślę, że wiele z was, naszych słuchaczy doskonale wie co czujemy, bo czujecie po prostu to samo.
J: Kiedy w lutym wprowadzono lockdown w Wielkiej Brytanii wszystkie nasze loty zostały odwołane i wszystkie nasze podróże zostały odwołane. Też było nam przykro, bo to nie chodziło nawet o podróże takie stricte dla naszej rozrywki i przyjemności, ale Sebastian w tym roku powitał dwie siostrzenice nowe i nie mogliśmy ich spotkać, i kiedy nasze loty zostały odwołane to tak naprawdę nie wiedzieliśmy kiedy następny raz będziemy mogli gdzieś wyruszyć i się z nimi zobaczyć po raz pierwszy. To na pewno było trudne i wtedy byliśmy po prostu smutni.
S: Tym bardziej, że ten lockdown wszedł dosłownie dzień przed naszym wylotem, więc to było takie trochę jak grom z jasnego nieba chociaż po części spodziewany. Chociaż z drugiej strony tym dużym pozytywem jest to, że udało nam się w końcu odwiedzić mojej siostrzenice i mogłem powujkować im chociaż kilka dni w tym roku. Za to jestem bardzo wdzięczny. Udało nam się jeszcze raz polecieć do Polski, spotkać się z naszymi rodzicami, z naszymi przyjaciółmi, z najbliższą rodziną. Normalnie robimy to dużo częściej i chcielibyśmy częściej, ale cieszymy się, że udało nam się przynajmniej raz.
J: Ten rok jest też rokiem takich niepewności tych związanych z brexitem, tych związanych z polską sceną polityczną i to naprawdę bywa momentami przytłaczające. Szczególnie dla takich osób jak my, które lubią planować, które lubią wiedzieć co się wydarzy, które lubią decydować o własnym życiu, a sytuacje dookoła nas czy to gospodarcza czy polityczna wcale nam tego nie ułatwia. Też bywały trudne momenty.
S: Początek grudnia był dla mnie bardzo trudnym okresem, ponieważ nastąpiła już taka naprawdę kulminacja dla mnie tych wszystkich negatywnych rzeczy i czułem się naprawdę bardzo przytłoczony tymi wszystkim negatywnymi emocjami, negatywnymi newsami, które płynęły z wielu kierunków w naszą stronę. Postanowiłem, że muszę się od tego wszystkiego odciąć, zdystansować. Jest tego dla mnie po prostu za dużo do przerobienia psychicznie. Poczułem takie egzaieti i musiałem się na kilka dni odciąć po prostu od korzystanie z jakichkolwiek mediów czy to klasycznych czy to społecznościowych. Po prostu skupić swoją uwagę na jakichś zwykłych, przyjemnych i miłych rzeczach, żeby po prostu nie oszaleć mówiąc krótko. Do tego nałożyło się też bardzo dużo stresu, presji i negatywnych rzeczy z pracy, które też były kulminacją wielu rzeczy z całego roku oraz z poprzednich lat, gdzie chociażby musiałem i do dzisiaj muszę zmagać się z takim problemem jak percepcja tego, że gdy pracownik pracuje z domu to tak naprawdę nie pracuje, a gdy siedzisz w biurze przy biurku to pracuje, chociaż jedno z drugim nie ma tak naprawdę nic wspólnego. Mógłbym tutaj teraz godzinami wymieniać przykłady to jednak wśród zarządzającej w mojej firmie panuje takie przekonanie i jest to coś co znacząco wpływa na mój stan emocjonalny w pracy i coś z czym musiałem się też sporo zmagać oraz to, że w związku z presją w pracy powstało bardzo dużo takich negatywnych emocji w moim zespole, które dawały po prostu non stop ujścia. Ja pomimo tego, że też zdarza mi się całkiem często narzekać to jestem osobą, która nie lubi gdy narzekanie pozostaje tylko dla samego narzekania. Uważam, że narzekanie jest dobrym takim wentylem bezpieczeństwa, ujściem emocji, ale uważam również że powinno za tym iść również jakieś działanie. Czyli wyrzucę z siebie to co mi leży na sercu, ale gdy już skończę to zastanowię się nad tym jak mogę zmienić te sytuacje na lepsze i to jest coś czego bardzo brakowało w wśród moich kolegów i coś co rozpocząłem taką moją małą kampanię w naszym zespole, żeby wprowadzić taką kulturę, taki sposób myślenia wśród moich kolegów, żebyśmy nie pozostawali tylko i wyłącznie w tym takim negatywnym (ns. 00:25:03) tylko żebyśmy spróbowali to obrócić w jakiś najmniejszy sposób na naszą korzyść. Widzę już pewne symptomy i takie pierwsze pozytywne reakcje. Mam nadzieję, że przerodzi się to w coś nowego i będę motywował i siebie, i moich kolegów do tego żebyśmy nadal podążali tą ścieżką. Myślę, że zarówno dla mnie jak i dla nich będzie to miało pozytywne skutki.
J: Przyszło mi do głowy, że wszyscy musieliśmy się zmierzyć z tymi trudnymi uczuciami i musieliśmy się nauczyć być szczerze czasem z zupełnie obcymi ludźmi. Na przykład widzę jak u Sebastiana w pracy zmieniały się konferencje. Na początku to były takie suche wymiany informacji, a dzisiaj spotkanie rozpoczyna się od tego, że opowiadacie o tym jakie jest wasze samopoczucie, jak się czujecie i myślę, że to jest też duży taki krok, ale też trudny krok do zrobienia, żeby nauczyć się mówić o swoich emocjach i potraktować to zdrowie psychiczne jako taką elementarną cząstkę naszej codzienności, bo to jest coś czego nie jesteśmy nauczeni w ogóle. No dobra, a z jakimi intencjami my wchodzimy w 2021 rok
Noworoczne intencje na 2021
S: U mnie numerem jeden na liście jest zdobywanie wiedzy o inwestowaniu. Ponieważ nasze oszczędności już znacząco przekraczają podstawowy próg tak zwanej poduszki finansowej to jest to najlepszy moment, aby te nadwyżki finansowy zacząć inwestować i pomnażać nasz kapitał. Postanowiłem jednak, że zanim zaczniemy to robić muszę zdobyć przynajmniej jakąś podstawową wiedzę w tym zakresie, żeby wiedzieć co się z czym je, jak działają instrumenty finansowe, jak działa giełda, jak działają fundusze inwestycyjne i inne narzędzia, żeby móc z nich świadomie korzystać. Ponieważ uważam, że stracić pieniądze w inwestowaniu jest super łatwo, natomiast zarobić już nie. Więc postanowiłem zastosować takie bezpieczne podejście, żeby nie narażać się na niepotrzebne straty. Myślę, że w przeciągu najbliższych 6 miesięcy będę w stanie przyswoić taką ilość wiedzy, która już będzie pozwalała mi na to aby rozpocząć naszą przygodę z inwestowaniem. O naszym progresie na pewno będziemy was informować i na pewno będą w przyszłości dedykowane odcinki na ten temat, ale najpierw musimy zdobyć wiedzę i jakieś pierwsze doświadczenia, żeby móc się nimi z wami podzielić.
J: Ja też mam doskonalenie w planach i doskonalenie w zakresie minimalizmu, odgracania, kupowania i sprzedawania z drugiej ręki. To są takie tematy, które mnie mega interesują, o których mi się ciekawych słucha, ciekawe czy ta. Też myślę, że dobrnęliśmy w tym naszym minimalizmie teraz do takiego momentu, w którym mamy wszystko w domu u siebie ogarnięte. Wiadomo, że to jest ciągła przygoda i pewnie to się będzie zmieniać, ale jesteśmy na takim etapie, że mamy czas enough i chciałabym zrobić krok dalej, a wiem, że już tego nie zrobię bazując na swoim doświadczeniu. Muszę szukać czegoś wokół, więc na ten rok mam zaplanowane książki, mam zaplanowane podcasty do posłuchania. Mam nadzieję może też, że ta minimalistyczna społeczność, która istnieje przyjmie mnie w swoje grono i tam też znajdę ciekawe informacje, inspiracje.
S: Ten rok uświadomił mi też jak wiele jest rzeczy w mojej obecnej pracy i w mojej karierze, na które nie mam wpływu i nie jestem w stanie nic nimi zrobić będąc dalej na tym stanowisku, będąc dalej w tej pracy. Dlatego moją intencją na ten rok jest rozwój moich talentów w nieco innych obszarach i być może z czasem przerodzi się to w pracę, która pozwoli na czerpanie satysfakcji i radości oraz spełnienia moich oczekiwań finansowych.
J: Ja też chciałabym zmienić w mojej pracy to, że chciałabym się angażować w projekty, które mają bardzo jasno określony początek i koniec, a nie w takie projekty długotrwałe, które są stałą współpracą ponieważ ja potrzebuję widzieć efekty i i to jest coś co przynosi spełnienie.
S: Obecnie pracuję w modelu hybrydowym, czyli 3 lub 4 dni w domu, a pozostałe dni w biurze i ten model bardzo mi odpowiada. Dlatego, jeżeli w mojej pracy zostanie postanowione, że wszyscy wracają normalnie do biura to będę starał się utrzymać ten model pracy, ponieważ bardzo mi on służy i już wielokrotnie mojemu bezpośredniemu przełożonemu sugerowałem, że jest to coś na czym mi zależy i coś co w moim przypadku, w mojej pracy sprawdza się wyśmienicie. Przynajmniej z mojej perspektywy. Na pewno niedługo gdy będziemy mieć podsumowania roczne to mam w planie porozmawiać już z nim oficjalnie i przedłożyć taki wniosek, żeby ten model pracy hybrydowej został mimo wszystko utrzymany permanentnie.
J: Kolejna moją intencja na Nowy Rok przyszła mi do głowy 2 dni temu, bo mam taki guilty pleasure, że lubię przeglądać te świąteczne magazyny i wycinać z nich różne przepisy. Mam taki segregator różnych przepisów i sobie w tym roku chciałabym z nich zacząć gotować te najfajniejsze przepisywać do własnego przepiśnika. Może też do tego przepiśnika trafią też przepisy na dania z wolnowaru, które robię w domu i które wy tak lubicie o które zawsze dopytujecie, q ja nigdy nie mogę wam odpowiedzieć, bo wrzucam tam wszystko co mam pod ręką i zawsze wychodzi coś pysznego. Więc mam nadzieję, że w tym roku uda mi się ogarnąć to przepisy, które mam powycinane i zrobić dla siebie taki domowy przepiśnik z różnymi pysznościami.
S: Mamy też w sprawach troszeczkę więcej się ruszać. Tej okres zimowy był dla nas taki bardzo zastany. Czujemy, że zdecydowanie potrzebujemy więcej ruchu. Grudzień szczególnie był dla nas taki miesiącem, który był wypełniony mnóstwem pracy i to takiej przy stole, przed komputerem, więc tego ruchu mieliśmy niezwykle mało i musimy to sobie zdecydowanie odbić. Mamy już oboje rowery, więc gdy tylko przyjdzie wiosna to na pewno będziemy wyruszać na jakieś eskapady i wycieczki po okolicy, i będziemy sobie trochę więcej naszych lokalnych wioseczek zwiedzać na rowerach. Mamy też pranamatę, na której jak zawsze chcemy leżeć więcej. Chociaż w tym roku całkiem dobrze nam myślę poszło.
J: No może nie tak wiecie, jak byśmy sobie wymarzyli, ale na pewno lepiej niż w ubiegłym roku. Zdecydowanie na plus. Natomiast nasze karty National Trust w tym roku pozostały nieruszone, więc chcielibyśmy chociaż na spacer do parku wokół posiadłości National Trust no bo większość domów jest pozamykane i była pozamykane ze względu na pandemię, ale strasznie nam tego brakuje. Ja sobie słucham podcasty National Trust, czytam te ich gazetki. No to jest coś czego w tym roku bardzo, bardzo, bardzo mi brakuje i taka rzecz za którą bardzo tęsknię też.
S: A też cały rok utrzymaliśmy subskrypcje naszego członkostwa. Uznaliśmy, że też trzeba ich wspomagać, a oni bardzo dużo w tym roku stracili właśnie przez to, że goście nie mogli przyjeżdżać. Gdybyście kiedyś byli w wakacje w jednym z takich miejsc, jakieś słoneczny weekend, gdzie jest piękna pogoda to naprawdę dzikie hordy ludzi tam po prostu przyjeżdżają. Każdy płaci za wstęp czy to jednorazowe czy jako członek.
J: Albo za jedzenie. Taka zupa z pajdą chleba jak zawsze sobie braliśmy na lunch to też mi brakuje bardzo.
S: To prawda oni tam praktycznie… w każdym takim większym miejscu jest jakaś mała knajpka gdzie serwują pyszne lunchem
J: Na bazie produktów, które sami hodują w tych ogródkach.
S: To jest naprawdę fenomenalne miejsce, żeby się wybrać i to jest coś czego nam bardzo brakuje. Dlatego w tym roku ponieważ mamy wokoło siebie całkiem sporo tych miejsc i gdy tylko ogrody będą otwarte to będziemy bukować i w weekendy będziemy starać się na jakieś spacery tam jeździć.
J: Tak. To też było duże utrudnienie, że teraz trzeba wizytę wcześniej zarezerwować. Nie mogliśmy zrobić tak jak robiliśmy do tej pory, że rano w niedzielę otwieraliśmy oczy i mówiliśmy chodź pojedziemy tam albo chodź pojedziemy tu. Niestety taka spontaniczny została usunięta i to też wpłynęło na to, że nie odwiedzaliśmy w tym roku National Trust w ogóle, ale tęsknimy i mamy taką intencje, że w tym roku przynajmniej 2 razy w miesiącu.
S: Oby się nam udało, trzymajcie kciuki.
J: Ja bym chciała także pielęgnować mój dobry nawyk dbania o skórę i wieczornej i porannej pielęgnacji, który rozpoczęłam w tym roku. Zainwestowałam w różne tam utensylia do mycia twarzy, do dbania o nią i powoli wychodzę na prostą chociaż jest to długa droga i mam nadzieję, że tę codzienną rutynę będę kontynuować i będę się uczyć o tym temacie, żeby robić to jeszcze lepiej.
S: Chcemy też być blisko z naszymi przyjaciółmi i rodziną. Oczywiście najlepiej twarzą w twarz i osobiście widząc się, ale jeżeli nie będzie nam dane w związku z sytuacją na świecie i ewentualnymi lockdownami i restrykcjami w lataniu pomiędzy krajami, to chcemy przynajmniej utrzymać tą częstotliwość spotkań na zoomie czy na messengerze, czy jakiś innych komunikatorach z naszymi bliskimi, żeby ten kontakt nadal był utrzymany. Żebyśmy nadal byli na bieżąco z tym co się dzieje u nas i po prostu żebyśmy dalej tworzyli ma bieżąco grupę przyjaciół, rodzinę i bliskich i żeby to dalej było po prostu utrzymane.
J: Ja chcę żebyśmy dalej doceniali te wszystkie małe momenty, które jeszcze bardziej nauczyliśmy się doceniać w minionym roku. Naprawdę zwykłe oglądanie filmu z tym, że mogliśmy się trzymać za ręce czy krótki spacer po południem to były takie chwile kiedy czuliśmy się naprawdę szczęśliwi. Czuliśmy się wdzięczni i chciałabym bardzo, bardzo to utrzymać i nie stracić tej umiejętności dostrzegania tego piękna i dobra w tych małych codziennych chwilach.
S: Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że utrzymanie takiego pozytywnego nastawienia w dzisiejszym świecie, gdzie dookoła jest tyle rzeczy, które jakby odwodzą nas od tego nie jest łatwe, ale jeżeli będziemy razem ze swoimi bliskimi się motywować, wzajemnie sobie pomagać i zachęcać do tego, żeby skupiać swoją uwagę na tych pozytywnych rzeczach to być może wejdzie nam to kiedyś w nawyk i będzie nam po prostu łatwiej to robić. Życzę tego zarówno nam jak i wam aby tak się stało.
J: Ogromnie miło było tak móc usiąść i pogadać do was. Dawno tego nie robiliśmy, ponieważ przy podmasie raczej staraliśmy się, żeby to były krótkie formy. Więc dobrze się przygotowywaliśmy, a teraz mieliśmy tylko listę. Kilka rzeczy nawet dodaliśmy w trakcie i to było ogromnie przyjemne, żeby robić to tak spontanicznie. No i co? Życzymy Wam wszystkiego, wszystkiego dobrego na ten Nowy Rok. Niech on będzie dokładnie taki jak sobie o nim marzycie, bo najlepiej wiecie czego wam potrzeba i co sprawia wam radość. Mocno trzymamy kciuki, żeby to wszystko wam się spełniło, udało i zrealizowało. Dobrego piąteczku.
S: Szufla.
Muzyka: Young Love by LiQWYD @liqwyd. Music provided by Free Music for Vlogs youtu.be/ARA4MTqBz44.


Sorry, the comment form is closed at this time.