
Czego nauczył nas własny warzywnik?
W ubiegłym roku po raz pierwszy stworzyliśmy własny warzywnik. Była to niesamowita przygoda, bo startowaliśmy od zera: bez dużej wiedzy, bez doświadczenia, za to z dużymi chęciami. Jako, że szykujemy się na kolejny sezon, w dzisiejszym odcinku chcielibyśmy opowiedzieć Wam o korzyściach i przyjemnościach płynących z uprawiania ogródka.
Listen to “#72 Czego nauczył nas własny warzywnik” on Spreaker.
Możesz nas polubić na Facebooku i Instagramie.
Transkrypcja odcinka:
Odcinek o tym, czego nauczył nas własny warzywnik. Zapraszamy!
Ona – lady ogarniacz z listą rzeczy na każdą okazję. On – inżynier z pasją do klusek i motoryzacji. W marcu 2015 r. postanowiliśmy zostać parą a trzy miesiące później podjęliśmy decyzję o wspólnym wyjeździe za granicę. Od tej pory idziemy przez życie razem, uczymy się dorosłości i budujemy wspólną przyszłość. W tym podcaście opowiadamy o naszej drodze i dzielimy się lekcjami, które już odrobiliśmy. Jeżeli interesujesz się oszczędzaniem, podróżami, minimalizmem, szczęśliwym życiem w swoim tempie – zostań z nami na dłużej. Możesz nas słuchać w każdy piątek o 13.00 w swojej ulubionej aplikacji do podcastów. A także znaleźć w mediach społecznościowych – Razem Lepiej Podcast na Facebooku i na Instagramie.
S: Przygotowując się do dzisiejszego odcinka postanowiliśmy, że wypiszemy sobie wszystkie lekcje i wszystkie rzeczy, których nauczyliśmy się dzięki warzywnikowi w formie punktów i zebrało się ich aż 15. Po pierwsze nauczyliśmy się tego, że nie ma jednego momentu, w którym wszystko jest już ogarnięte i zrobione. Prowadzenie warzywnika to jest tak naprawdę proces, który trwa wiele, wiele miesięcy. Każdy okres cechuje się zupełnie innymi czynnościami i trzeba dbać o rzeczy w inny sposób. Na przykład w lutym i marcu zaczynamy przygotowania, czyli kupujemy nasiona, kupujemy ziemię, kupujemy jakieś tacki. Zaczynamy planować, kiedy, co zaczniemy sadzić i tak dalej. Gdy przyjdzie już marzec to zaczynamy wsadzać roślinki do takich małych tekturowych kubków wypełnionych ziemią po to, żeby nasionka zaczęły kiełkować. Dopiero gdy nieco wzrosną i już coś tam się z tej ziemi wybije to dopiero wtedy zaczniemy to przesadzać do ogródka, do warzywnika. Oczywiście mając na uwadze też warunki atmosferyczne. To jest tylko przykład, ale to później ciągnie się dalej, bo trzeba będzie wyrywać chwasty, trzeba regularnie podlewać, trzeba obierać listki na przykład z pomidorów.
J: Trzeba też pamiętać, że część z tych roślin, które posadziliśmy owocuje szybciej, niektóre później. I że na przykład na miejsce tych, które owocują wcześniej możemy następnie zasadzić coś nowego i trzeba być też na to przygotowanym. To było trochę takie zaskoczenie i się tego uczyliśmy. On the go, ale to też pokazało nam, jak ważne jest to, żeby się skupić na procesie samym, żeby mieć w pamięci rezultaty jakie chcemy osiągnąć, ale właśnie każdą z tych czynności, którą chcemy zrobić, musimy zrobić w odpowiednim momencie. I że ten nasz fokus musi być cały czas na tym co się dzieje, a nie tam, gdzie idziemy.
S: Nauczyliśmy się też, że wszystko wymaga wsparcia.
J: A im szybciej rośnie i lepiej owocuje tym bardziej tego wsparcia potrzebuje i tym bardziej z niego korzysta.
S: Świetną nauką tego były nasze pomidorki, które w momencie, gdy je zasadziliśmy to absolutnie nie spodziewaliśmy się, że urosną na prawie dwa metry wzwyż i że będziemy musieli stworzyć im dość skomplikowaną konstrukcję nośną, podwieszaną ze sznurków i desek, żeby w ogóle się to wszystko nie zawaliło.
J: I dostrzegam tutaj takie porównanie do procesu nauczania, uczenia się nowych rzeczy, który mamy w życiu. Na początku tę wiedzę łatwo znajdujemy, ale w miarę zgłębiania tematu potrzebujemy wsparcia. Szukamy osób, które się na tym już znają, które mogą nam coś podpowiedzieć, doradzić i wydaje mi się, że warto wtedy o tę pomoc i o to wsparcie sięgać, prosić i korzystać z niego. Kolejna lekcja, jaką wyciągnęliśmy to jest to, że wszystko ma swój czas. I tak jak już Wam wspominaliśmy robienie własnego warzywnika cechuje się dużą sezonowością i pilnowaniem tego, kiedy dana roślina wzrasta, kiedy kwitnie, kiedy owocuje. I wykorzystywanie każdego skrawka ziemi właśnie do tego, aby uzyskać jak najlepsze plony. I też w warzywniku nie da się za bardzo przyspieszyć rzeczy. Nie sprawimy, że nagle pomidory się zaczerwienią z dnia na dzień czy cebula urośnie. Wszystko zależy od pogody i od tego jaką troską obdarzacie te rośliny. Też w naszym życiu wszytko ma swój czas i nie możemy się oglądać na innych ludzi, porównywać do innych ludzi, bo jesteśmy w zupełnie innych miejscach w naszych życiach i pewnych procesów nie możemy przyspieszyć. Musimy przejść tę drogę. Każdy w swoim czasie.
S: Judyta użyła tutaj analogi tego, że warzywniak jest podobny do naszego ludzkiego życia. Ja się całkowicie z tym zgadzam. I jakby na dowód tej tezy mam kolejny przykład. To jest to, że są pewne warzywa, które dobrze jest sadzić koło siebie, a są takie, których nie. Tak samo jak niektórzy ludzie do siebie pasują, a niektórzy nie. Podam Wam teraz kilka przykładów, tych które dobrze jest sadzić. Na przykład wczesna marchew i cebula albo późna marchew razem z porem. Por też dobrze się dogaduje z selerem. Tak samo jak marchew, sałata i szczypiorek. Pomidor dobrze rośnie koło selera, a seler z kolei dobrze obok sałaty, rzodkiewki, kalarepy, buraka i kapusty. Z drugiej strony są też kombinacje, gdzie lepiej pewnych warzyw obok siebie nie sadzić. Na przykład sałata i pietruszka, koper włoski i pomidor, groch i fasola, ziemniaki i pomidory, kapusta i gorczyca. Takie połączenia lub niepołączenia warzyw ze sobą są spowodowane oddziaływaniami jakie te warzywa mają na siebie. Na przykład ich tempo wzrostu, rodzaj systemu korzennego, okres wegetacji lub zapotrzebowaniem na składniki pokarmowe. Oczywiście takie planowanie wymaga doświadczenia i wiedzy. My absolutnie raczkujemy dopiero w tym temacie. Ale myślę, że z każdym rokiem będziemy w tym coraz lepsi.
J: Tak i to było w zeszłym roku ogromne odkrycie, że trzeba takie rzeczy brać pod uwagę, bo nigdy się nad tym nie zastanawialiśmy i też jak Sebastian powiedział, warto zwracać uwagę na to jakimi ludźmi się otaczamy. Bo część z nich będzie nam pomagać wzrastać, rozwijać się, będzie nam dodawać skrzydeł i dmuchać w nie wiatr, a część będzie sprawiać, że nie będziemy się czuć dobrze. Będą nasze marzenia i plany wyśmiewać czy deprecjonować. I może wtedy warto się zastanowić, czy chcemy być w takim towarzystwie?
S: Nauczyliśmy się też tego, że nic tak naprawdę nie jest trudne, a informacji wystarczy poszukać w Internecie, na YouTube, blogach lub w tematycznych książkach. Dostęp do informacji w dzisiejszych czasach jest w zasadzie nieograniczony i nie stanowi to już żadnej wymówki przed tym, żeby się czegoś nowego nauczyć. Sami z własnego doświadczenia po roku prowadzenia warzywnika wiemy, że nie jest to aż tak trudne. Oczywiście cały czas się doszkalamy, cały czas szukamy nowej wiedzy i jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że jest ona tak łatwo dostępna.
J: Ja Wam tylko zdradzę, bo ja na przykład nie wiedziałam, że na opakowaniach nasion znajdziecie również informacje, kiedy trzeba je zasądzić do kiełkowania, kiedy trzeba je przesadzić do ziemi. Więc nawet kupując ziarna warzyw, które chcecie posadzić będziecie mieć już punkt startowy i wiedzę na początek.
S: Zachęca to też do bycia kreatywnymi do tego, żeby szukania sposobów i rozwiązań na problemy, które mamy. A prawda jest taka, że najprawdopodobniej już ktoś kiedyś miał taki problem, rozwiązał go i gdzieś w jakiejś formie go opisał lub o nim opowiedział. Dlatego wystarczy wpisać czasami jedną frazę w wyszukiwarkę Google albo w YouTube i wyskoczą nam odpowiedzi na nasze palące problemy.
J: Własny warzywnik był też nieustającym pasmem odkryć. I kiedy przychodzi taki czas, że faktycznie jest już ciepłej, jest ten przełom maja, czerwca to warzywnik zmienia się tak naprawdę co dzień. Co dzień pojawiają się nowe kwiaty, nowe owoce, coś wyrasta, coś trzeba zjadać. I nam obserwowanie tego i korzystanie z tego bogactwa sprawiało ogromnie dużo radości.
S: Zeszłego lata chyba nie zdarzył się taki dzień, żeby Judyta nie wbiegła do domu i energicznie machając swoimi kończynami nie zaczęła krzyczeć, że koniecznie muszę przyjść do ogródka coś zobaczyć. Zaciągnęła mnie tam, a potem pokazała mi a to jakiś nowy kwiatuszek, a to jakiś nowe coś wyrosło, a to się pojawił pierwszy pomidorek, a to pierwszy ogórek czy pierwsza cukinia. To jest naprawdę fascynujące oglądać jak to co jeszcze niedawno było takim małym zasuszonym ziarenkiem nagle staje się roślinką, która naprawdę rośnie niesamowicie szybko. I tak jak Judyta powiedziała z dnia na dzień, czasami nawet z godziny na godzinę można widzieć różnice w tym jak te rośliny, te warzywa rosną.
J: Tak. I ja sobie nawet pomyślałam, że trochę żałuję, że nie robiłam takich notatek z tego co, kiedy się pojawiało, bo teraz już nie pamiętam. Mamy Stories na Instagramie, do którego sobie wracam czasami, żeby sobie przypomnieć co, kiedy się działo, ale to by była właśnie cenna wiedza, żeby wiedzieć jak w naszym ogródku w jakiej kolejności pojawiają się te roślinki. To by było naprawdę super. Więc jeżeli startujecie to sobie notujcie to, kiedy coś zasadziliście, kiedy się pojawiła pierwsza łodyżka, kiedy ją przesadzaliście do ziemi, kiedy zaczęła owocować, bo to są istotne wiadomości po prostu jak chcecie kontynuować tą ogrodniczą przygodę.
S: Była to też dla nas nauka cierpliwości. Wiele dni spędziliśmy przyglądając się na wzrastające warzywka, które tylko na nas patrzyły żebyśmy je mogli schrupać, ale wiedzieliśmy, że musimy jeszcze poczekać. Dlatego jest to niesamowity trening takiej odporności psychicznej na to, żeby nie rzucić się na te pyszne, soczyste warzywka i już je schrupać tylko żeby poczekać aż one dojrzeją, aż one będą najlepsze do tego, żeby je zjeść. Tak jak Judyta wcześniej wspomniała warzywnik rządzi się swoimi prawami. Nie jesteśmy w stanie przyspieszyć pewnych procesów, dlatego cierpliwość popłaca.
J: Tak. I też przypomnieliśmy sobie, że czasem trzeba coś poświęcić, aby rozkwitnąć i tutaj takim casem były nasze pomidory, które miały ogromnie dużo liści i one były takie piękne i tak rosły i ja nie chciałam tych liści obrywać i bardzo długo czekaliśmy na to, żeby nasze pomidory dojrzały, były całe czerwone. Potem doczytałam, że to błąd, bo liście tak naprawdę zabierały owocom dostęp do światła, spowalniały ten proces dojrzewania, odbierały im składniki odżywcze, więc teraz wiem, że czasem trzeba coś poświęcić, obciąć pozbyć się czegoś, żeby zrobić przestrzeń i miejsce na to, żeby wzrastać i rozkwitać. I w naszym życiu też trochę tak jest, że jeżeli na czymś nam bardzo zależy to być może przyjdzie nam wybrać coś, z czegoś zrezygnować właśnie po to, żeby zrealizować nasze plany i marzenia.
S: Bardzo doceniliśmy też to, że pracując w ogrodzie mogliśmy spędzić dzień na dworze, dzień na słońcu, pooddychać świeżym powietrzem, coś porobić, poruszać się. Szczególnie w czasach, gdy byliśmy w pierwszym lockdownie na początku zeszłego roku i tak naprawdę nie można było nawet wychodzić z domu. Nawet wyjście na spacery było bardzo mocno ograniczone, więc ten warzywnik dawał nam powód do tego, żeby wyjść z domu i spędzić trochę czasu na dworze. Tak jak powiedziałem pooddychać świeżym powietrzem, się poruszać. To też miało dla nas bardzo duże działanie terapeutyczne. Szczególnie właśnie w tych trudnych czasach, kiedy po prostu byliśmy zamknięci w domu.
J: Tak, bo do ogródka sobie zabieraliśmy albo podcast albo nic i słuchaliśmy po prostu śpiewu ptaków i robiliśmy tam swoje rzeczy sobie rozmawiając i to był taki nasz czas bez przeszkadzajek, bez Internetu. Taki, w którym naprawdę mogliśmy zapomnieć o całym świecie i skupić się tylko właśnie na tym co robimy i ja bardzo lubię to uczucie takiego zapomnienia się w pracy i wiecie ubrudzenia sobie rąk i skupienia się tylko na tym to jest dla mnie mega, mega przyjemny stan i bardzo za nim tęsknię. Już trochę się nie mogę doczekać jak już w tym roku wyjdziemy, zaczniemy kopać tę ziemię, wyrzucać nową i sadzić i siać i doglądać. Ale z drugiej strony chcę Wam też powiedzieć, że nie ma się czego bać, bo to nie była w ogóle trudna praca. To nie była jakaś żmudna praca. Ja z domu wyniosłam takie przekonanie, że praca w ogródku to jest wiecie. Tam trzeba się urobić po łokcie, tam wiecznie w tych chwastach, wyrywać, że to takie nudne żmudne i trudne i nikt tego nie chce robić. A prawda jest zgoła inna. Przynajmniej w tym naszym przypadku i w tym jak my sobie ten warzywnik urządziliśmy, bo też trzeba pamiętać, żeby dopasowywać warzywnik do swoich umiejętności i do swoich potrzeb, że nie ma co sadzić hektara pomidorów jak jest Wam dwójka w domu i nie macie komu ich rozdać.
S: Nie możemy oczywiście nie wspomnieć o przyjemności z hodowania i jedzenia własnych warzyw. To jest absolutny sztos. Cała ta troska, cała ta pielęgnacja, ta miłość, którą wsadziliśmy w to, żeby te warzywa nam pięknie urosły była później odwzajemniona w przepysznych smakach, w soczystości, w takiej chrupkości. Ja do dzisiaj wspominam smak tych naszych pomidorków albo cukinii.
J: Cukinie tak.
S: Które po prostu rosły nam w wielkości ręki czasami. Jak pojechaliśmy na tydzień do Szkocji w zeszłym roku i wróciliśmy to pierwsze co pobiegliśmy do ogródka i zobaczyliśmy tam cukinię, która miała prawie pół metra długości. Aż Judycie zdjęcie zrobiłem.
J: Ja też, muszę Wam powiedzieć, że to jest ogromnie przyjemne uczucie iść sobie z koszyczkiem do ogródka, narwać tego co tam aktualnie rośnie i potem w kuchni kombinować z nowymi smakami. To dla nas też był trochę sezon kulinarnych odkryć, bo nagle mieliśmy świeżą nać marchwi i okazało się, że można zrobić świetne z tego pesto. Mieliśmy mnóstwo pomidorów, więc je piekliśmy, mroziliśmy. Ostatnio słuchajcie w środku stycznia, kiedy mróz za oknem my sobie wyjedliśmy te nasze słodkie pyszne pomidory i robiliśmy z nich makaron. To mega miłe i już nie mogę się doczekać, jak wrócimy do tego, żeby znowu robić zakupy w naszym przydomowym ogródku.
S: To prawda. Judyta nawet kupiła sobie taki specjalny koszyczek, że tak zakłada sobie na rękę jak taka pani gospodyni z lat 50. w amerykańskich serialach.
J: Owszem posiadam.
S: Tak wychodzi, wychodzi do ogródka i tak wraca za pół godziny. Dzisiaj w ogródku kupiłam to, to to i przyniosłam.
J: Tak. I jeżeli chcielibyście sobie kupić taki koszyczek to pamiętajcie, żeby miał dużo oczek, ale żeby były małe i żeby warto, żeby był metalowy, bo potem możecie w tym koszyczku po prostu wypłukać te warzywa tą wodą spłukania podlać te które zostają na ogródku i potem taki świeżo wypłukanych warzyw koszyczek przynieść do domu. To jest 2 w 1. Polecam. Judyta Kowalczyk.
S: Oczywiście wiąże się też z tym łatwość i dostępność warzyw i ziół. To jest naprawdę super fajna opcja, że w momencie, gdy gotujemy i potrzebujemy warzywo i zioło to po prostu idziemy do ogródka, zrywamy i mamy świeże warzywa do upieczenia, do usmażenia czy wrzucenia do sałatki. Nie ma absolutnie żadnego zamiennika, który jest w stanie mi coś takiego zapewnić, ten rodzaj doświadczeń, ten rodzaj smaku i radości, że jemu właśnie coś co zostało wyhodowane przez nas, z tą naszą miłością, którą żeśmy w to wsadzili i jest to po prostu pyszne.
J:Kolejna rzecz, o której bardzo często zapominamy a która jest oczywista i warto sobie ją przypominać to jest to, że wszyscy jesteśmy częścią wielkiego cyklu, niezależnie od tego czy sobie zdajemy sprawę z tego czy nie. Kiedy kupujemy warzywa i zioła i owoce w supermarkecie to łatwo nam jest zapomnieć, jak one zostały wyhodowane i co jest potrzebne, żeby one zostały stworzone. Kiedy sami ten proces przechodzimy we własnym domu to naprawdę dostrzegamy jak wiele rzeczy musi się tam zadziać i, że wszystkie absolutnie mają sens. To, że jest ziarenko potem, że konieczne są owady. Potem, że jest konieczna odpowiednia pogoda i że ziemia obdarza nas tak ogromnym bogactwem, że naszym obowiązkiem absolutnie jest zadbanie o to abyśmy mogli z niej dalej korzystać w zrównoważony, świadomy sposób. I trzeba też pamiętać, że wszystko co ziemia tworzy też do niej wraca. I też dostrzegliśmy jak dużą rolę robi kompostowanie, bo to jest naprawdę niesamowite, że jest cykl, że roślina wzrasta a potem przekwita. Potem my ją wyrywamy, wrzucamy do kompostownika i ona na powrót staje się ziemią pełną składników odżywczych po to, żeby kolejne nasionka mogły w niej wzrastać. Czad.
S: Zgadza się. Prowadzenie warzywnika też uczy takiego bardziej ekologicznego podejścia do życia i szacunku do ziemi. Do tego, że jest to tak naprawdę źródło naszego życia i gdyby nie to, że możemy hodować na tej planecie jedzenie to życie nie mogłoby tu powstać ani się rozwijać.
J: I że jesteśmy częścią tego cyklu i że możemy się pozytywnie przyczyniać do jego trwania albo nie pozytywnie i że warto być po tej dobrej stronie historii. Dowiedzieliśmy się również, że ogród to jest dobry temat do rozmów. Bo serio, kiedy zaczęliśmy pokazywać na naszym Instagramie te nasze ogrodnicze przygody to wszyscy nas o nie pytali.
S: Nawet moja mama do mnie specjalnie wydzwaniała. Pytać się jak tam mi idą sprawy w ogródku, bo ją to najbardziej interesowało w tamtym okresie. Moja mama też jest totalnie zakochana w swoim ogródku więc jest to po prostu kolejny temat wspólny do rozmów i potrafiliśmy tak naprawdę czasami całymi godzinami dyskutować o tym jak to właśnie rośnie marchewka, a jak to mama teraz nie może sobie poradzić z mszycami, które jej atakują ziemniaki i jakie sposoby stosuje. Naprawdę jest cała masa ludzi i nie tylko takich, którzy prowadzą ogródek tylko dużo też znajomych pytało nas co robimy jak robimy i że w ogóle super i wielu z naszych znajomych też próbowało swoich sił albo planuje spróbować w tym roku nie jak będąc zainspirowanymi naszymi poczynaniami. Z czego jesteśmy bardzo zadowoleni oczywiście. I też wiele razy rozmawialiśmy właśnie z przyjaciółmi, ze znajomymi. A tak jak Judyta wspomniała też czasami z osobami osobiście nam nie znanymi, które pisały do nas właśnie na Instagramie i mówiły, że jak super, i że chcą też będą albo pytały nam się nas co robimy i tak dalej.
J: Albo nam doradzały co możemy zrobić, kiedy my mieliśmy jakieś trudności.
S: Za co jesteśmy bardzo wdzięczni.
J:Na przykład nie planowany atak gołębi na kapustę?
S: To prawda. Do dzisiaj to pamiętamy.
J: A nie będzie kapusty w tym roku. I ostatnia rzecz na naszej liście, czyli możliwość spełnienia, tworzenia. Taka twórcza radość. Co jest ogromnie przyjemne i pozytywne uczucie i też takie namacalne. Bo tam może na początku nie widać wiecie jak jeszcze są ziarenka w ziemi, to nie jest dostrzegalne co się dzieje, ale potem każdego dnia możemy obserwować jakie rezultaty daje nasza praca. I to daje ogromne, ogromne spełnienie. I zarówno ja jak i Sebastian mamy, wybraliśmy takie zawody, w których nie widać efektów z dnia na dzień i nie możemy wiecie pójść i zobaczyć jak ta kampania reklamowa wygląda na przykład. Natomiast ogródek dawał nam to spełnienie. Właśnie takiej dobrze wykonanej roboty. I takiego twórczego zapału.
S: Zgadza się. Ja bardzo sobie właśnie cenię ten aspekt robienia własnego warzywniczka i daje to bardzo dużo takiej motywacji, satysfakcji, spełnienia. Polecam każdemu z Was przynajmniej spróbować w tym roku. Nawet jeżeli nie mieszkacie w domu tylko w bloku to zawsze można kupić kilka doniczek i spróbować posadzić sobie kilka warzywek na oknie albo na balkonie.
J: Tak. Siostra Sebastiana na przykład w zeszłym roku robiła swój zielnik i też kilka warzyw miała na balkonie i też super im to wyszło.
S: Piękne pomidorki.
J: Piękne pomidorki mieli tak. Więc warto.
S: Da się, da się. Jak najbardziej. Tutaj się odwołam do jednego z wcześniejszych punktów. Wiedza jest wszędzie na YouTube znajdziecie całe tutoriale jak zrobić sobie warzywniak na balkonie. Jest tego 1500 sto osiemset. Naprawdę.
J: I to też jest ogromnie fajna rzecz, kiedy macie dzieci, bo możecie im pokazać jak te rośliny rosną, jak tam wychodzą z ziemi. Ja też wysyłałam filmiki jak wyrywam marchewkę z ziemi do naszych znajomych, żeby mogli pokazać swojej córce i też dzięki temu, że dzieci obserwują jak te rośliny rosną to często chętniej je jedzą.
S: Oczywiście. I uczy się też ich przez to takiego szacunku do ziemi, do jedzenia i do natury.
J: I tym przysłaniowym akcentem kończymy dzisiejszy odcinek. Dziękujemy, że byliście z nami. Dajcie nam znać na Instagramie czy planujecie w tym roku spróbować ogrodniczej, warzywniczej przygody.
S: I jakie warzywa będziecie sadzić w tym roku. Jak już coś uda Wam się wyhodować to też podrzućcie nam zdjęcia, będzie nam naprawdę miło. Albo gdy będziecie wrzucać na przykład na Insta Story jakieś swoje przygody ogrodnicze śmiało możecie nas oznaczać żebyśmy też mogli Wam przyklaskiwać i dopingować.
J: Będzie nam bardzo miło. Dobrego piąteczku.
S: Szufla.
Muzyka: Young Love by LiQWYD @liqwyd. Music provided by Free Music for Vlogs youtu.be/ARA4MTqBz44.


Sorry, the comment form is closed at this time.