

Skuteczne sposoby na prokrastynację
Prokrastynacja sprawia, że wybieramy zadanie łatwie i przyjemne, zamiast zająć się ważnym, ale trudnym. Przedkładamy tymczasową ulgę nad stres, który pojawi się przy realizacji zadania w ostatniej chwili. Odkładamy zadanie, aby uniknąć negatywnych emocji (lęku, bezradności) związanych z jego wykonywaniem. Oboje znamy to uczucie i wiemy jak frustrujące jest to zmaganie. 24 sposoby na prokrastynację, które nam pomagają dowozić zadania na czas i bez stresu.
Listen to “#77 Jak radzić sobie z prokrastynacją” on Spreaker.
Możesz nas polubić na Facebooku i Instagramie.
Transkrypcja odcinka:
J: Mycie okien zamiast pisania ważnego raportu, oglądanie serialu zamiast montowania odcinka podcastu, szorowanie podłogi na błysk zamiast nauki do sesji. Każdy z nas był w tym miejscu.
S: Prokrastynacja sprawia, że wybieramy zadania łatwe i przyjemne zamiast zająć się ważnymi, ale trudnymi przekładamy tymczasową ulgę na stres, który pojawi się przy realizacji zadania w ostatniej chwili. Odkładamy zadanie, aby uniknąć negatywnych emocji, lęku czy bezradności związanych z jego wykonywaniem. Oby dwoje znamy to uczucie i wiemy jak frustrujące jest zmaganie się z prokrastynacją. Dlatego dziś podzielimy się sposobami, które nam pomagają dowodzić zadania na czas i możliwie bez stresu.
Ona – lady ogarniacz z listą rzeczy na każdą okazję. On – inżynier z pasją do klusek i motoryzacji. W marcu 2015 r. postanowiliśmy zostać parą a trzy miesiące później podjęliśmy decyzję o wspólnym wyjeździe za granicę. Od tej pory idziemy przez życie razem, uczymy się dorosłości i budujemy wspólną przyszłość. W tym podcaście opowiadamy o naszej drodze i dzielimy się lekcjami, które już odrobiliśmy. Jeżeli interesujesz się oszczędzaniem, podróżami, minimalizmem, szczęśliwym życiem w swoim tempie – zostań z nami na dłużej. Możesz nas słuchać w każdy piątek o 13.00 w swojej ulubionej aplikacji do podcastów. A także znaleźć w mediach społecznościowych – Razem Lepiej Podcast na Facebooku i na Instagramie.
S: Na wstępie chcieliśmy zaznaczyć to, że to nie są sposoby, które magicznie odmieniają nasze życie, Wasze życie i że czasami one mogą działać, a czasami nie. Zebraliśmy po prostu listę tych, które działają na nas samych. Czasami musimy żonglować pomiędzy jednymi, a drugimi, bo dzisiaj coś działa, a jutro coś nie działa. Zaczniemy od samego początku, czyli korzystania z początkowego entuzjazmu. Pamiętajcie, że na samym początku, gdy zabieramy się do czegoś to jesteśmy pełni wigoru i energii. Warto wykorzystać ten moment. Warto wykorzystać to, że mamy ten zapał, motywację, chęć do działania i przynajmniej zacząć, bo na pewno dojdziemy w pewnym momencie do jakiegoś punktu, który nas zatrzyma, w którym zrodzi się stres i frustracja i po prostu rzucimy papierami bezceremonialnie. Dlatego im więcej uda nam się zrobić na początku jadąc na tym początkowym paliwie tym lepiej.
J: Jako Gallupowa starteżka oczywiście gorąco Was zachęcam do tego, żeby planować swoje dni, swoje tygodnie, swoje kwartały i ja w tym roku właśnie staram się tak kwartalnie, że przyświeca mi na ten kwartał taka główna idea i jedno naprawdę duże zadanie, które chcę zrealizować, żeby na koniec roku spojrzeć i powiedzieć, że zrobiłam cztery duże rzeczy, które przybliżają mnie i nas do celu, który chcielibyśmy osiągnąć i to jest super ważne, żeby wiedzieć dokąd idziemy, ale równie ważne jest rozbijanie tych dużych celów na listę małych zadań. Pracujemy teraz na tym drugim podcastem i o ile właśnie ten początkowy zapał pozwolił nam nagrać wszystkie odcinki to to wszystko co się dzieje w kuluarach teraz to już jest praca z naprawdę małymi zadaniami. I to takimi powtarzalnymi zadaniami, bo to są zadania, które należy powtórzyć dziewiętnaście razy, bo tyle odcinków ma podcast. To była dla mnie bardzo duża ulga, kiedy ja sobie usiadłam, poświeciłam czterdzieści minut na to, żeby zobaczyć jakie zadania są do wykonania, podzielić je właśnie, dla każdego odcinka przygotować oddzielną listę i teraz followuje proces wykonania ich w mojej aplikacji do robienia list i śledzenia postępów. Czyli duże zadanie, dużego słonia zjadamy małą łyżeczką. I dla mnie to też jest super ważne, żeby przynajmniej jedno małe zadanie z tej listy wykonać każdego dnia. Oczywiście są takie dni, które poświęcam w całości na ten konkretny projekt, ale czasami to nie jest możliwe, więc po zrobieniu moich innych obowiązków, moich innych zadań idę tam i sprawdzam co małego mogę dzisiaj zrobić, żeby pchnąć go do przodu, więc wykorzystywanie też każdej minutki.
S: W moim przypadku świetnie sprawdza się praca w blokach i robienie takiego przekładańca, czyli trudne zadanie – łatwe zadanie. Najlepszym przykładem jest tutaj montowanie podcastów. I to, że czasami montuję bardzo długi podcast na przykład dwugodzinny i czasami idzie mi to dość ciężko, dlatego wyznaczam sobie takie mini zadania, czyli rozbijam na na przykład bloki dziesięciominutowe i robię sobie tak że montuję na gotowo już dziesięć minut podcastu i jak to zrobię to przerzucam się na zrobienie czegoś innego. Czegoś przyjemnego, czegoś prostszego albo na przykład włączę sobie nie wiem jakiś krótki filmik na YouTube, żeby po prostu wynagrodzić się za ten trud. Tym sposobem udało mi się przebrnąć przez wiele odcinków, które były dla mnie bardzo trudne do zmontowania i które, jeżeli miałbym tak łyknąć na raz to bym się chyba zapłakał. Natomiast dzięki właśnie takiemu rozbijaniu na łatwe- trudne albo na takie nagradzanie się za każde dziesięć minut zmontowanego materiału pomogło mi wykonać to zadanie, bo tak to istnieje ryzyko, że nawet dzisiaj nie byłyby to jeszcze zrobione.
J: W styczniu też mieliśmy małą przerwę od montowania. Powrót był dosyć trudny dla Sebastiana, dlatego zrobił sobie takie postanowienie, że przynajmniej dziesięć minut podcastu dziennie. I wiadomo, że z każdym kolejnym dniem sobie trochę zwiększał ten limit, ale pozwoliło mu to tak bezboleśnie wejść z powrotem w tryb i w nawyk montowania codziennego. I to też Wam gorąco polecam, że jak macie takie zadanie, które bardzo mocno odwlekacie a jest jeszcze trochę czasu do deadline’u to właśnie sobie zrobić taki limit – dziesięć minut, piętnaście minut, jedno zadanie, żeby się wdrażać małymi krokami.
S: Totalnie i to można odnieść do wielu innych aspektów na przykład do sportu, jeżeli uprawialiście jakąś aktywność fizyczną i zaprzestaliście, chcecie do niej wrócić to zapewne Wasza forma nieco opadła i ja wiem, że oczekiwania mogą być, że skoro wracam po trzech, czterech czy sześciu miesiącach to chcę być tak samo fit jak byłem czy byłam, a tu się nagle okazuje, że nie. I też warto sobie właśnie zacząć z niższego pułapu, zacząć od na przykład : Nie musicie ćwiczyć pięćdziesiąt minut dziennie, ale zacznijcie na przykład od dwudziestu. To tak samo się sprawdza w moim przypadku właśnie. Takie rozbijanie tego i takie powolne, stopniowe wchodzenie po prostu w ten rytm, w którym się było kiedyś, bo po dłuższej przerwie może to być po prostu niemożliwe do wykonania.
J: Kolejna nasza rada to po prostu zacząć. Ja mam tak, kiedy mam do wykonania jakieś zadania, za którymi nie przepadam. To zawsze sobie znajdę siedemnaście innych, które muszę zrobić teraz. Czy to w pracy, czy to zrobienie kanapki czy przyniesienie sobie szklanki wody. I staram się wtedy mówić sobie: Hola, hola, to jest wymówka. Zrób teraz pięć minut czy dziesięć minut czy pół godziny tego zadania czy godzinę, a po tym czasie będziesz mogła pójść po kanapkę.
S: Bardzo przydatnym jest też mieć obok siebie jakiś mały notesik albo jakąś aplikację otwartą na komputerze do właśnie zapisywania myśli czy list po to, że jak przyjdzie nam jakiś pomysł to, żeby nie trzymać go za długo w głowie i nie myśleć nad nim za długo tylko go zapisać i wrócić do niego później, żeby ten pomysł nas po prostu nie zdekoncentrował. Żebyśmy nie wypadli z takiego stanu skupienia, stanu uwagi.
J: Staramy się zawsze wykorzystywać flow, że jak już przejdziemy przez te pierwsze trudności, już się wdróżmy w robienie jakiegoś zadania to staramy się na tym skupieniu zajechać jak najdalej, nie tylko do wykonania jakiegoś zadania tylko żeby później zrobić więcej. I jak tak mam, że kiedy poprawiam na przykład transkrypcję naszą, i z jedną idzie mi super i to było moje zaplanowane zadanie na ten dzień, ale mam więcej to wykorzystuję to flow, otwieram kolejną transkrypcję, poprawiam i lecę dalej albo przygotowuję kilka wpisów naraz, bo jak już mam tą godzinę i tak już się wdrożę, mam to skupienie to chcę je maksymalnie wykorzystać.
S: Często zdarza nam się też ustawianie sobie wcześniejszych dedlajnów, czyli na przykład w pracy ktoś nam powiedział: To zadanie musi zostać wykonane do końca kwietnia. A my sobie ustawiamy, że wykonamy je tydzień wcześniej. Tak planujemy naszą pracę, żeby to zadanie zostało wykonane tydzień wcześniej. Daje nam to z jednej strony taki ekstra bufor bezpieczeństwa, że gdyby coś poszło nie tak to mamy jeszcze ekstra kilka dni na dokończenie, a z drugiej strony zwiększa to też troszeczkę presję na nas, a jak wiemy jest wiele osób, na które właśnie taka presja działa i pod tą presją działają dobrze i sprawnie. Dlatego czasami warto sobie tą przysłowiową śrubkę dokręcić i dzięki temu po prostu pod wpływem tej dodatkowej presji zrobić, wykonać zadanie.
J: Sebastian już mówił o tym przekładańcu. Trudne zadanie, łatwe zadania, a ja sobie myślę, że warto też siebie nagradzać szczególnie kiedy zrobimy coś takiego co było dla nas trudne i oczywiście to może być jakieś pyszne ciastko czy przerwa na kawkę czy to może być cokolwiek innego co Wam sprawia przyjemność. To może być spacer czy to może być praktyka jakiś ćwiczeń. Wszystko o Wam pozwoli się oderwać na przykład na pół godziny, na godzinę i zrobić coś takiego co Wam podniesie poziom endorfin w organizmie, bo to też jest fajne wykorzystać to uczucie spełnienia po wykonaniu trudnego zadania.
S: Tak samo jak zapewnie większość z Was tak i ja rok temu przeszedłem z pracy w biurze na home office i bardzo szybko odkryłem ogromną zaletę tego, a mianowicie to, że nie jestem wystawiony na taki hałas, ilość bodźców dookoła jak pracując w biurze na open office i teraz gdy znowu wróciłem do biura na trochę w związku z projektem, który akurat realizuję to widzę jak ogromnie przeszkadza mi to, że non – stop ktoś wokół mnie chodzi, non – stop jest jakiś gwar, hałas, ludzie chodzą, rozmawiają, śmieją się i to bardzo mnie dekoncentruje. Dlatego stosuję taką technikę, że słucham sobie muzyki albo ustawiam sobie jakiś taki szum wody albo na przykład deszczu w lesie czy na przykład taki gwar w restauracji albo jadącego pociągu to może być cokolwiek, jakiś dźwięk, który będzie płynął Wam w uszach, który nie jest absolutnie absorbujący. To nie jest nic co będzie szczególnie przyciągać Waszą uwagę albo Was dekoncentrować. Natomiast odetnie Was od tych bodźców zewnętrznych. Mnie to osobiście bardzo pomaga i w pracy często to stosuję, że po prostu siedzę przy swoim biurku w słuchawkach i ludzie czasami podchodzą i widząc mnie w słuchawkach na przykład odchodzą i piszą mi wiadomość, bo myślę, że jestem na jakiś clou albo coś takiego, a czasami po prostu podchodzą i machają mi ręką i ja wtedy sobie zdejmę te słuchawki i możemy sobie wtedy normalnie porozmawiać, ale w większości takich wiecie pogawędek o niczym jest dzięki temu uciętych. Odcinam się też po prostu od tego hałasu innych osób rozmawiających.
J: Sebastian mówił o pracy w blokach i te bloki można wyznaczać wykonanie jakiegoś zadania, ale można też bloki wyznaczać czasem i ja korzystam z tej metody. Ustawiam na budziku godzinę, odkładam telefon i przez tą godzinę pracuję nad jakimś zadaniem i robię sobie tak, że ile mi się uda tyle mi się uda. Kiedy budzik dzwoni robię sobie przerwę, a jak czuję, że właśnie mam to fajne flow, że dobrze mi się pracuje, że albo jestem już bliska końca to sobie ustawiam kolejną godzinę i jadę dalej, więc takie budzikowe, godzinowe wyznaczanie blogów również gorąco polecam.
S: Odkryciem tej dekady jest również to, że praca przy stole ma bardzo duże zalety od tego, że siedzimy z komputerem na przykład zawinięci pod kocem na kanapie i owszem kanapa jest bardzo wygodna. Natomiast mocno sprzyja to rozleniwieniu i uciekaniu myśli w inne strony, ponieważ kojarzy nam się to po prostu z nieco innymi warunkami niż praca, bo leżenie na kanapie kojarzy nam się z przyjemnością, odpoczynkiem, a nie z pracą. Dlatego staramy się pracować przy stole i owszem staramy się, żeby ta praca była komfortowa z takiego punktu widzenia tego, że siedzimy wygodnie na wygodnym krześle i robimy co możemy, żeby ten komfort nas przy tym stole był jak najwyższy. Natomiast staramy się wykonywać to w taki, a nie w innej pozycji, żeby po prostu nie odpływać czasami. Co zdarza nam się będąc właśnie na kanapie z laptopem.
J: Tak i łatwiej też się do pracy zebrać, kiedy mamy tą poranną rutynę, że prysznic, ubieramy się, a nie zostajemy w piżamie i próbujemy się w to całe środowisko wdrożyć. Mówiłam Wam też w odcinku o pracy zdalnej, że zostawiam telefon w drugim pokoju po to, żeby nawet nie mieć tej pokusy, żeby po niego sięgnąć i zobaczyć co tam się wydarzyło w mediach społecznościowych i dla mnie to działa, bo nie chce mi się wstać, nie chce mi się po niego iść. Zapominam o jego istnieniu. Kiedy, pomimo że ja mam wyłączone wszystkie dźwięki wibracji w telefonie to, kiedy widzę go w zasięgu swojego wzroku i łatwo po niego sięgnąć to zauważyłam, że o wiele częściej to robię.
S: Ja też często ustawiam urządzenia jak laptop albo telefon w tryb samolotowy albo w ogóle wyłączam Internet, transfer danych czy wifi, bo czasami jak mi palec na touchpadzie błądzi i włączę tą przeglądarkę to nagle się pojawi komunikat, że nie ma Internetu. Mam ten moment takiego wiecie obudzenia się, ocknięcia się, że hola hola zostaw jest praca do zrobienia. Nie odciągaj swojej uwagi od tego i bardzo dobrze to działa i potrafię się wtedy dłużej utrzymać skupienie na pracy, którą aktualnie wykonuję i pozwala mi to wyeliminować ten zmarnowany czas na takie wiecie bezsensowne przeglądanie Internetu, a jeżeli już mam jakieś przerwy sobie zrobić tak jak już wspomnieliśmy wcześniej planujemy sobie tą przerwę.
J: Kolejny punkt, który mamy na liście to unikania bycia zaangażowanym w sytuacje i problemy innych ludzi. My z Sebastianem musieliśmy nad tym oboje mocno pracować, bo oby dwoje uwielbiamy pomagać innym i to jest taka naturalna rzecz, którą mamy w sobie, bo bardzo często znaczną część naszego czasu poświęcaliśmy na rozwiązywanie sytuacji naszych współpracowników czy szukanie rozwiązań dla nich, a to w żaden sposób nam nie pomagało, więc teraz skupiamy się na tym, żeby pomagać ale wtedy kiedy ktoś nas jasno poprosi o tą pomoc, a nie proaktywnie wychodzić z ofertami pomocy.
S: Jeżeli macie problem z tym, żeby samemu się zebrać do pracy to polecamy Wam poszukać grup wsparcia i takich możecie znaleźć naprawdę dużo i możecie być bardzo zdziwieni tak w pozytywnym znaczeniu tego słowa oczywiście jak czasami zwykle dobre słowo kogoś kto rozumie Wasz problem, kto potrafi Wam czasami poradzić, podać jakiś sposób na to, żeby coś zmienić i powiedzieć: Hej. Byłem/Byłam w podobnej sytuacji i zrobiłam to. Spróbuj może Tobie się uda. Może u Ciebie to zadziała. Może tak naprawdę czynić cuda.
J: Tak. Jako przykład powiem moją grupę Mastermind z Magdą Snaps by Mags i Pauliną z Rudym Okiem. Spotykamy się z dziewczynami co tydzień, żeby pogadać właśnie o naszych instragramowych, projektowych postępach. Teraz to już trochę bardziej nawet rozszerzyliśmy i po prostu mamy też babskie gatki, ale też każdy z naszych spotkań kończymy tym, że wyznaczamy sobie kilka zadań do zrealizowania na przyszły tydzień i czasami to, że ja właśnie dziewczynom będę musiała opowiedzieć o tym czy coś zrobiłam czy nie zrobiłam to jest moja jedyna motywacja, żeby pchać te zadania. To też jest super, że one ze swojej perspektywy zawsze mi jakieś ciekawe wskazówki podsyłają i bardzo mocno pozdrawiam Magdę i Paulinę.
S: Pamiętajcie, że jeżeli macie na przykład za dużo na głowie, a to zdarza się często nam wszystkim to warto pomyśleć o podzlecaniu albo delegowaniu zadań bądź po prostu poproszeniu kogoś o pomoc. Moją największą prokrastynacją w życiu jest mój projekt inżynierski, który odwlekałem przez ponad rok aż do momentu, gdy zostałem postawiony pod ścianą, że albo to zrobię albo nie będę mieć pracy, więc był to dla mnie bardzo duży motywator do tego, żeby to w końcu zrobić i udało się oczywiście, ale nie byłbym w stanie tego zrobić, gdyby nie pomoc mojego przyjaciela Piotra, którego serdecznie pozdrawiam. Za co oczywiście ogromnie mu dziękuje, bo gdyby nie on to przypuszczam, że nie udało by mi się tego zrealizować nawet pomimo mojej najwyższej motywacji i w ogóle zapału, chęci i stawania na rzęsach, żeby zrobić to w odpowiednim czasie. To jego pomoc była absolutnie nieoceniona i nigdy by mi się udało to, gdyby nie on.
J: W chwilach dużego zniechęcenia warto sobie przypominać po co coś robimy, jakie mamy cele i mi to bardzo mocno pomaga, bo czasami, kiedy są takie rzeczy, które wymagają czasu do ich zrealizowania i mówiąc czasu mam na myśli pół roku, rok to bardzo łatwo stracić motywację, bardzo łatwo stracić zapał na to, żeby sobie po prostu pewnego dnia od czasu do czasu usiąść i powiedzieć: Jakie jest moje po co? Jakie jest moje why? To daje mi duży wiatr w skrzydłach.
S: Warto nie podejmować się zadań, których nie czujemy. Jeżeli wiemy, że coś nam nie leży, że w czymś jesteśmy mówiąc wprost kiepscy to czasami warto po prostu coś pod zlecić albo oddelegować, jeżeli macie taką możliwość.
J: Kolejny punkt to najpierw rzeczy najłatwiejsze/najtrudniejsze i my jesteśmy najlepszym przykładem, że musicie dopasować do siebie. Ja na przykład bardzo lubię zaczynać od rzeczy najtrudniejszych, żeby mieć je jak najszybciej za sobą nawet na górę wchodząc najszybciej, pomimo że moja aktywność fizyczna jest najgorsza z całej grupy, bo bardzo, bardzo, bardzo nie lubię nieprzyjemnych zadań i chcę je jak najszybciej skończyć. Natomiast Sebastian woli robić rzeczy łatwiejsze na początku, żeby się wbić w rytm pracy i mieć też poczucie satysfakcji, że coś już zostało zrobione, więc warto korzystać i te nasze mózgi oszukiwać troszeczkę.
S: Tak to jest sprawa stricte indywidualna i ja robię tak. Judyta robi tak i dopóki to działa dla nas indywidualnie to ja uważam, że absolutnie nie ma potrzeby tego zmieniania.
J: Kolejny cytat, który obiega media społecznościowe i Internet, czyli “bój się i rób“. I ja go bardzo, bardzo lubię, bo często odwlekamy różne zadania, bo boimy się rezultatów, bo boimy się zmian, które one zrobią w naszym życiu, bo boimy się, że sobie z nimi nie poradzimy na przykład, a czasem warto po prostu odpuścić, bać się i robić i działać i przeć do przodu. Czasem trzeba po prostu zacisnąć zęby, żeby coś skończyć i o tym zapomnieć i suma summarum to jak już skończymy to mamy takie uczucie: Eh. Nie było po co. Nie było warto tych wszystkich negatywnych myśli nosić w sobie.
S: Warto też być świadomym swoich własnych wymówek. Mam na myśli tutaj to, że nieumyte okno absolutnie nie pozwoli Wam zaliczyć zbliżającego się egzaminu podczas sesji, bo to czy to okno będzie czy nie będzie czyste czy brudne to nie ma absolutnie żadnego znaczenia i wpływu na wynik Waszego egzaminu. To jest po prostu wymówka do tego, żeby się nie uczyć. Ja nie oceniam tutaj nikogo, bo byłym bym hipokrytą. Sam to robiłem i wiem, jak to jest. Natomiast dzisiaj jestem dużo bardziej krytyczny wobec samego siebie. Jeśli chodzi o robienie sobie tych wymówek sami próbujemy siebie oszukać, jeśli chodzi o zrobienie czy nie zrobienie czegoś i odwlekanie wykonania jakiegoś zadania, które wiemy, że musimy zrobić, ale nie chcemy, bo nie lubimy, bo nie chcemy, bo są fajniejsze i przyjemniejsze.
J: Ostatnia wskazówka, którą mamy na liście szczególnie jeżeli zajmujecie się jakimś dużym projektem to warto przeplanować swoje życie i zorganizować wokół tego projektu na jakiś czas i my tak właśnie robimy teraz, że chcemy dokończyć coś bardzo nam zależy na tym, żeby zrobić to w jakiś ramach czasowych, więc wszystko inne poszło na drugi plan. Rezygnujemy z małych napraw, robimy mil repy, żeby mieć jak najwięcej rzeczy przygotowanych i nie musieć się codziennie zastanawiać nad obiadami. Planujemy też odpoczynek, żeby nam tej energii i paliwka starczyło do zrealizowania zadania. Dzielimy się rodzinnymi, domowymi obowiązkami albo przejmujemy je wzajemnie, bo na przykład Sebastian montuje to ja pójdę i umyję łazienkę chociaż na ogół to on to robi i staramy się po prostu z wspólnymi siłami jako drużyna osiągnąć ten cel. Też myślę, że jeżeli macie coś takiego nawet w pracy to warto o tym poinformować swoich bliskich, bo może oni wyjdą z inicjatywą albo poprosić ich o pomoc co możemy zrobić, żeby sobie wzajemnie ułatwić życie i żeby coś dokończyć i żeby było zamknięte, zrobione i żebyśmy mogli na powrót wrócić do codzienności.
S: I to tyle co mamy dla Was w dzisiejszym odcinku. Bardzo chętnie posłuchamy, przeczytamy na naszym Instragramie jakie Wy macie sposoby na radzenie sobie z prokrastynacją. Może macie jakieś cudowne rady, o których my nawet jeszcze nie słyszeliśmy i jesteście w stanie się z nami oraz z naszymi obserwatorami i obserwatorkami podzielić.
J: Do usłyszenia za tydzień. Dobrego piąteczku.
S: Szufla.


Muzyka: Young Love by LiQWYD @liqwyd. Music provided by Free Music for Vlogs youtu.be/ARA4MTqBz44.
Sorry, the comment form is closed at this time.