Blog

Odcinek #57
Home  /  Less Waste   /  40 rzeczy, których już nie kupujemy
rzeczy których już nie kupujemy

40 rzeczy, których już nie kupujemy

Odkąd odkryliśmy minimalizm i ideę życia mniej, przestaliśmy kupować wiele rzeczy, które wcześniej wpadały do naszego koszyka regularnie. Z części całkowicie zrezygnowaliśmy, część zastąpiliśmy trwałymi odpowiednikami. Oszczędzanie gotówki to świetny efekt uboczny minimalizmu! Dziś dzielimy się listą 40 rzeczy, których już nie kupujemy!

Listen to “#57 40 rzeczy, których już nie kupujemy – minimalizm” on Spreaker.

Możesz nas polubić na Facebooku i Instagramie.

Transkrypcja odcinka:

S: Minimalizm i idea mniej śmieci less waste na dobre zagościły w naszym domu i zmieniły nasze życie w wielu aspektach. Dziś dzielimy się z Wami listą rzeczy, których już nie kupujemy i jest nam z tym dobrze.
J: Zapraszamy!

Ona – lady ogarniacz z listą rzeczy na każdą okazję. On – inżynier z pasją do klusek i motoryzacji. W marcu 2015 r. postanowiliśmy zostać parą a trzy miesiące później podjęliśmy decyzję o wspólnym wyjeździe za granicę. Od tej pory idziemy przez życie razem, uczymy się dorosłości i budujemy wspólną przyszłość. W tym podcaście opowiadamy o naszej drodze i dzielimy się lekcjami, które już odrobiliśmy. Jeżeli interesujesz się oszczędzaniem, podróżami, minimalizmem, szczęśliwym życiem w swoim tempie – zostań z nami na dłużej. Możesz nas słuchać w każdy piątek o 13.00 w swojej ulubionej aplikacji do podcastów. A także znaleźć w mediach społecznościowych – Razem Lepiej Podcast na Facebooku i na Instagramie.

Rzeczy, których nie kupujemy do kuchni

J: Nasza lista zawiera niemal 40 rzeczy i zaczynamy ją w kuchni.
S: Kupowaliśmy wodę w plastikowych butelkach przez długi czas, ponieważ woda w kranie w mieszkaniu w którym mieszkaliśmy przez ponad 2,5 roku była naprawdę kiepskiej jakości i śmierdziała chlorem.
J: Dlatego podczas szukania nowego lokum ta dobrej jakości woda w kranie była jednym z naszych must have i się udało.
S: Teraz używamy jedynie węgla do czyszczenia wody, który znajduje się w szklanym pojemniku do którego wlewamy wodę z kranu, a następnie gdy chcemy ją wlać do czajniku lub gdy po prostu chcemy się napić wody to nalewamy sobie do kubka czy szklanki z tego dzbanka.
J: Jeżeli jesteście zainteresowani takim węglem do filtrowania to wygooglujcie słowo szungit.
S: Drugą największą zmianą w naszej kuchni było zaprzestanie kupowania owoców i warzyw w plastikowych pojemnikach lub workach lub tym podobnych.
J: Była to także jedna z najłatwiejszych zmian, ponieważ wygooglowanie lokalnego warzywniaka do którego możemy sami podjechać z własnymi siatkami albo zamówić dostawę w jednym kartonie bez zbędnych opakowań zajęło tak naprawdę 5 minut.
S: Na przestrzeni tych ostatnich pięciu lat gdy mieszkamy w Anglii widzimy tutaj też znaczną poprawę. Kiedyś nawet w supermarketach wszystko było pakowane w plastik. Dzisiaj można już kupić praktycznie wszystkie owoce i warzywa luzem. Natomiast my nadal pozostajemy wierni naszemu warzywniaczkowi, ponieważ chcemy tym samym wspierać lokalne biznesy.
J: l Kolejną dużą zmianą było przestanie kupowania gąbek do mycia naczyń i zastąpienie ich taką szczotką, która ma rączkę bambusową i nakładki z recyklingowego plastiku i tą nakładkę, główkę można wymieniać. Natomiast my mamy tą szczotkę już na pewno ponad półtora roku i przy regularnym dbaniu o nią, czyli wyparzaniu i wypłukiwaniu w sodzie oczyszczonej świetnie ona się nam sprawia.
S: Przestaliśmy też kupować plastikowe pojemniki na żywność. Przerzuciliśmy się już teraz praktycznie tylko i wyłącznie na takie ze szkła hartowanego z IKEI z bambusową pokrywką, a te plastikowe pojemniki, które mieliśmy do tej pory to po prostu używamy ich albo do mrożenia albo gdy już nie nadają się do jakiekolwiek przechowywania żywności ląduje w garażu i służą jako pojemniki na śrubki.
J: Nie kupujemy także już plastikowych przyborów przy przeprowadzce nabyliśmy w końcu komplet takich metalowych przyborów kuchennych z drewnianą rączką i one też nam służą kilkanaście miesięcy i na pewno posłużą nam kilka dobrych lat. Jeżeli jesteście zainteresowani tym jaki komplet mamy to podlinkuje Wam podobne na Amazonie.
S: Przestaliśmy też kupować folię aluminiową. Zamiast tego do pieczenia używamy takich silikonowych matek, które są wielokrotnego użytku. Mamy już je blisko trzy lata i naprawdę super się sprawdzają.
J: Dużą zaletą takich silikonowych mat jest to, że można je używać tak naprawdę do wszystkiego, pieczemy na niej ziemniaczki, warzywa, ciasta, ciasteczka. One nie przechodzą zapachem. Lekko nam się przysmażyły, ale to zmieniły ich walor estetyczny, natomiast dalej są praktyczne w używaniu i bardzo bardzo je lubimy. Mamy je już prawie trzy lata i to też świadczy o ich wytrzymałości. Natomiast przy tym punkcie jako ciekawostkę Wam powiem, że folię aluminiową również można recyklingować, ale musicie ją wtedy tak jak uzbierać w taką kulkę w wielkości mniej więcej pieści i oczywiście musi być czysta, żeby można było ją oddać do recyklingu.
S: A jeżeli chodzi o przechowywanie żywności w folii aluminiowej na przykład w lodówce to stosujemy do tego po prostu nasze szklane pojemniki z przykrywką.
J: Nie kupujemy też już gotowych mieszanek przypraw czy gotowych dressingów. Jeżeli wygooglujecie ten temat to okaże się, że taka przyprawa do kebabu czy do ziemniaczków może być bardzo łatwo stworzona z podstawowych przypraw, które już macie w domu. Jako, że my mamy ten przyprawnik, taki jakbym powiedziała dobrze wyposażony, ale we wszystkie przyprawy, których regularnie używamy to sami sobie możemy tworzyć takie mieszanki. Jeśli chodzi natomiast o dressingi to myślę, że jeżeli macie w domu oliwę, ocet, musztardę, majonez, ketchup
S: Sól, pieprz.
J: Sól, pieprz to jesteście w stanie stworzyć całe mnóstwo różnych rodzajów sosów do sałatek. Kolejną rzeczą na naszej liście są sosy, potrawy, kisiele i budynie w proszku. To jest coś czego ja byłam ogromnie winna. Kiedy przeprowadzaliśmy się do wspólnego mieszkania w Polsce to w swoim posagu wniosłam cztery takie koszyczki różnego rodzaju sosików i przypraw. Natomiast zupełnie naturalnie teraz nie korzystamy z tego, nie kupujemy, nie brakuje nam tego i nawet ostatnio się złapałam na tym, że trochę się zdziwiłam, że w Anglii też są takie produkty dostępne w supermarketach.
S: Dużą zmianą taką odczuwalna na codzień było też zrezygnowanie z kupowania kawy w kapsułkach. Mieliśmy w domu ekspres ciśnieniowy, który właśnie był na kapsułki i w pewnym momencie wymieniliśmy go na Chemexa oraz na kawiarkę, ponieważ chcieliśmy ograniczyć zużycie plastiku, a każda taka kapsułka przynajmniej wtedy była wykonana z nierecyclingowego plastiku.
J: I stawała się po użyciu zwyczajnie śmieciem. Natomiast wiemy, że dzisiaj już te rozwiązania się trochę zmieniły i można kupić takie kapsułki do samodzielnego napełnienia. Więc jeżeli macie ekspres na kapsułki i chcielibyście robić to nieco bardziej ekologiczne to warto się w tym temacie zorientować. Swego czasu w naszej kuchni, ponieważ lubimy gotować mieliśmy dużo różnego rodzaju kuchennych gadżetów, na przykład taka silikonowa forma do robienia pancake’ów albo krajalniczka do jajek. Kiedy robicie zakupy nawet w supermarkecie lub na stornie internetowej to takich kuchennych gadżetów, które teoretycznie powinny ułatwiać Wam pracę, a tak naprawdę tylko ją przedłużają, bo jeszcze przecież musicie taki gadżecik znaleźć w przepasnych półkach i jest całe mnóstwo. W związku z tym my przemyśleliśmy co tak naprawdę jest nam potrzebne, czego regularnie używamy i pozbyliśmy się wszystkich nadmiarowych kuchennych gadżetów i zupełnie nam ich nie brakuje. Z tych, które nam zostały to jest spiralizer do robienia makaronu z cukinii na przykład, oraz ubijaczka do mleka do kawy czy forma do pieczenia babeczek, ale z nich regularnie korzystamy.
S: Przestaliśmy też kupować ryż i kaszę w woreczkach plastikowych., Jak się tak nad tym zastanowić to o zdrowych zmysłach gotuje plastik, a później to je wywar z tego gotowanego plastiku. Dlatego przerzuciliśmy się tylko i wyłącznie na ryż i kaszę luzem, a prawda jest taka, ze ugotowanie odpowiednio ryżu czy kaszy naprawdę nie jest trudne.
J: To prawda. Okazało się to o wiele prostsze niże się wydaje.
S: I tym o to sposobem zakończyliśmy dział kuchni i przechodzimy teraz do działu łazienka.

Rzeczy, których nie kupujemy do łazienki

J: Przestałam kupować duplikaty dla kosmetyków. Mam jeden żel do mycia twarzy, jeden tonik, jeden krem i jeden pilling do buzi i zanim kupię następny staram się zużyć ten który mam, a jeżeli go po prostu już nie mogę zużyć, bo już go przestałam lubić czy przestał on dobrze działać na moją skórę, to staram mu się znaleźć nowe zastosowanie. Kolejna rzecz, którą zupełnie przestałam kupować to lakier do paznokci. Nawet ostatnio się zdziwiłam kiedy na Instagramie zobaczyłam taki post, który pytał kobiety czy nie wstydzą się w ogóle wyjść z domu bez pomalowanych paznokci i wydało mi się to tak po prostu komiczne, czy ktokolwiek się zastanawia czy mężczyźni się wstydzą z domu wyjść bez pomalowanych paznokci, nie maluję paznokci na codzień, rzadko to robię na wielkie okazje, a nawet jeżeli chce to zrobić to wtedy udaje się do kosmetyczki. Nie potrzebuje mieć tych małych buteleczek w różnych kolorach w domu. Nie kupuje też balsamu do ciała, bo po prostu nienawidzę balsamować sobie ciała. Zawsze po dwóch użyciach potem ta butelka stała i prześladowała mnie długimi latami zanim się rozwarstwiła i mogłabym ją bez wyrzutów sumienia wyrzucić.
S: Przestaliśmy też kupować szampon w butelce, a przerzuciliśmy się na taki w kostce. Kupujemy najczęściej szampon Lush, a robimy to z tego powodu ponieważ butelka jest plastikowa i chcemy się pozbyć tego zupełnie niepotrzebnego śmiecia.
J: Mamy natomiast jedną butelką szamponu w domu i po prostu wyjmujemy ją ze schowka kiedy przyjeżdżają do nas goście, ponieważ wiemy, że po prostu ze względów higienicznych mogą woleć korzystać z takiego płynnego szamponu w butelce.
S: Tak samo sprawa się tyczy mydła w płynie. Normalnie pod prysznicem mamy mydło w kostce dla siebie i zawsze gdy kupujemy to też zwracamy uwagę na to, żeby było zapakowane w papier, czyli coś co podlega recyklingowi, a nie w jakiś foliowy worek na przykład, ale mamy też żel do ciała właśnie na wypadek wizyty gości.
J: Żel do ciała mamy kupiony w takim dużym 5 litrowym opakowaniu i używamy go nie tylko na czas przyjazdu gości, ale to też używamy go jako mydła do rąk, które stoi przy umywalce.
S: Zarówno w kuchni jak i w łazience mamy szklane pojemniki z pompką do mydła w płynie. Także to też pozwala nam oszczędzić produkcję kolejnych plastikowych butelek kupując małe mydła w płynie.
J: W ogóle wszystkie płyny, które kupujemy w dużych pięciolitrowych opakowaniach. Są to płyn do szyb, uniwersalny płyn, mydło w płynie i płyn do toalet. Odkrycie kubeczka menstruacyjnego to też była ogromna pozytywna zmiana w moim życiu i dzięki temu nie kupuje już jednorazowych środków higienicznych takich jak tampony i jeżeli słuchają mnie jeszcze dziewczyny i kobiety, które chciałyby spróbować, a nie mają odwagi albo obawiają się, że to może być niekomfortowe to polecam Wam spróbować przez jeden, dwa czy trzy cykle i przekonać się na własnej skórze. Bo to jest naprawdę olbrzymia pozytywna zmiana.,
S: Pozbyliśmy się jednorazowych czy plastikowych golarek. Wymieniliśmy na metalowe ze stali nierdzewnej, które mają wymienne wkłady z żyletki. Żyletki jako również metalowe podlegają recyklingowi, a kupujemy je w małych papierowych opakowaniach. Więc też nie produkujemy ekstra śmieci z tego tytułu.
J: Przy zakupie tych golarek kupiliśmy zapas chyba stu takich opakowań żyletek i mamy przynajmniej jeszcze połowę. A to było na pewno cztery lata temu.
S: Na początku było trochę trudno się przyzwyczaić jeśli chodzi o zmianę takiej golarki jednorazowej z taką w żyletką w środku, ponieważ to ostrze jest pod innym katem i trzeba być bardziej uważnym i delikatniejszym jeśli chodzi o golenie. Także pierwsze kilka razy było takie dość nerwowe i troszkę krwawe. Kilak zacięć było, ale tak naprawdę dwa trzy golenia i już nabiera się wprawy.
J: I jeszcze żeby być takim sto procent szczerym to powiemy Wam, że kupuje jednorazowe golarki kiedy jesteśmy na wakacjach, ponieważ raczej nie można podróżować z żyletkami. Też nawet w bagażu nadawanym, a z takim rzadko podróżujemy. Nie wkładamy żyletek i nie zabieramy golarek. Kolejną rzeczą, którą super łatwo zmieniłam na początku naszej drogi do less waste to było zaprzestanie kupowania bawełnianych wacików i na początku sama sobie uszyłam waciki do demakijażu ze ściereczki bawełnianej, której już nie używaliśmy. Natomiast od kilkunastu miesięcy one są schowane i nawet ich nie wyciągam, bo one mi w zasadzie służył do nakładania toniku, a teraz robię teraz to po prostu palcami i rękami. Ewentualnie mam też taką buteleczkę ze spryskiwaczem i jej wtedy używam. Nie kupuję też płynu do demakijażu, ponieważ mam rękawice glov i to jest super wynalazek. Rękawica glov to jest rękawica z mikrofibry, który służy do usuwania makijażu bez użycia żadnych płynów, mleczek czy innych kosmetyków i również świetnie się sprawdza. Co prawda trzeba ją wymieniać, ale ja Wam w tajemnicy powiem, że swoją mam trzy lata i przy sporadycznym używaniu i regularnym praniu ona wciąż mi się sprawuje super. Nie kupuję też już gąbek do ciała, do namydlania ciała podczas prysznica, bo za nie mi po prostu służą moje ręce.
S: Ja nigdy nie byłem wielkim fanem perfum, wiec szczególnie nigdy nie kupowałem, ale oboje tak naprawdę zrezygnowaliśmy z zakupu.
J: To prawda. Ja mam jeszcze kilka flakonów, które dostał albo jeszcze z dawnych lat i je sporadycznie używam.

Rzeczy, których nie kupujemy do domu

S: To by było na tyle jeśli chodzi o rzeczy z łazienki. Teraz omówimy nieco takie różne misz-maszowe rzeczy, które nam przyszły do głowy. Przede wszystkim przestaliśmy kupować ubrania, które zawierają poliester.
J: Mi w ubraniach z poliestrem najbardziej przeszkadza to, że one się zużywają po prostu tak szybko, że czasami kilka prań wystarcza, żeby one zmieniły kolor czy zaczęły pachnięć jakoś okropnie. W związku z tym po tym jak już po prostu zużyliśmy te, które mieliśmy, chociaż naprawdę niektóre z nich to były moje absolutnie ulubione elementy w garderobie to skupiam się na tym, żeby teraz kupować ubrania tylko z naturalnych tkanin, czy to będzie bawełna, len, czy wełna, czy kaszmir. Staram się właśnie takie ubrania wybierać czy to z drugiej ręki czy nowe.
S: Przestaliśmy też kupować ubrania na jedną szczególną okazję. Staramy się mieć takie ubrania, które będziemy mogli stosować na wiele różnych okazji i będę dobrze wyglądać zarówno w eleganckich jak i casualowych kombinacjach.
J: Ja mam w swojej szafie sukienki, które stylizuje na różne sposoby, zarówno na codzień jak i na jakieś większe wyjścia, jak powiedzmy ślub. Natomiast Sebastian ma jedne garnitur i kiedy zmienia podszewkę, krawat i koszulę to również nadaje zupełnie inny styl swoim stylizacjom. Więc gramy tutaj bardziej akcesoriami.
S; W dużej mierze przestaliśmy też kupować nowe ubrania. Są pewne rzeczy, których z drugiej ręki używanych byśmy nigdy nie kupili jak bielizna czy obuwie, ale zdarza się nam na przykład kupować bluzy czy spodnie czy t-shirty. Judyta ostatnio na Ebay-u kupiła sobie jeansy za 30 % oryginalnej ceny ze sklepu, a osoba od której kupiła przesłała jej jeszcze z oryginalną metką. Czyli tak naprawdę były co najwyżej przymierzone.
J: Tak i właśnie w ten sposób staram się szukać tych ubrań, także butów. Bo mam dwie pary butów kupionych z drugiej ręki, ale one były absolutnie nieużywane. Miały metki, miały pudełka i w przypadku butów miały zupełnie nieznoszoną podeszwę i też zawsze kiedy kupujemy z drugiej ręki to właśnie pierwsza rzecz, którą przeglądam czy pierwszy filtr, który nakładam na wyszukiwania to jest właśnie to, żeby one były nieużywane. Dopiero w drugiej kolejności szukam ubrań, które były używane, ale nie mają śladów użytkowania. Przestałam też kupować biżuterię i torebki, ponieważ w biżuterii nie chodzę i nie lubię i nie przepadam. Lubię tylko bransoletki, ale one często się zrywają, więc też już zrezygnowałam z ich kupowania. Natomiast torebkę mam tutaj jedną. Chciałabym mieć jeszcze jedną w Polsce, żeby nie musieć jej ze sobą wozić. Używam jej tak sporadycznie i ona jest takim ponadczasowym, uniwersalnym elementem czarny akcesorium, które sprawdza się w każdej stylizacji, którą przygotowuje z ubrań w mojej szafie. Nie kupuje też butów na obcasie, bo w nich nie umiem chodzić 🙂 Już dawno wyzbyłam się tego, żeby wyglądać elegancko to muszę te pięć, dziewięć, czy dwanaście centymetrów wyższa. Nawet już pozbyłam się tego, że jak idziemy na jakieś wesele to zmieniam je po kościele i po prostu od razu idę w moich ulubionych laciach i będę głośno manifestować, żeby robić po prostu to w czym się czujecie dobrze i czujecie się komfortowo, a nie to co ma wyglądać niby dobrze.
S: Jak wiecie często podróżujemy i często zdarza nam się latać samolotem, może nie w 2020 roku, ale z reguły karty pokładowe drukowaliśmy. Natomiast przestaliśmy to robić. Przeszliśmy całkowicie na karty pokładowe w aplikacjach. Dodatkowo robimy sobie screenshoty i wysyłamy sobie na Messengerze, żeby w razie gdyby mój telefon nagle padł to żeby Judyta też na swoim telefonie miała nasze karty podkładowe, taki double check. Także też nie produkujemy specjalnie papierowych śmieci.
J: Jest to super wygodne.
S: A poza tym nie mamy drukarki w domu.
J: I to też jest coś czego nie kupujemy świadomie, bo faktycznie kiedy zaczęła się pandemia to mieliśmy takie myśli żeby kupić jakąś drukarkę, ale oczywiście wszystkie były wyprzedane i przez te kilka miesięcy okazało się, że jest tylko jedna sytuacja kiedy potrzebujemy drukarki i to jest wydrukowanie etykiety na paczkę i tutaj z pomocą przyszła nam lokalna firma, która w naszej wiosce produkuje banery reklamowe i innego tego typu sprawy i oni nam w ramach sąsiedzkiej przysługi drukują od czasu do czasu taką kartkę. Jest nam bardzo miło i my się wtedy odwdzięczamy im czekoladkami i wszyscy są szczęśliwi i zadowoleni, a my nie potrzebujemy mieć drukarki, tuszu i kartek.
S: A to tylko i wyłącznie w sytuacji kiedy nie możemy z jakiekolwiek powodu użyć Hermesa, bo to jest firma, którą najczęściej używamy do wysyłania paczek. Bo oni mają taką super usługę, że etykietkę można sobie wydrukować w punkcie nadania i tam od razu przykleić. Także wystarczyć tylko mieć qr kod z email, podstawić telefon pod czytnik i wszystko samo się drukuje. Bem i gotowe.
J: Tak, bardzo fajne jest to rozwiązanie. Kolejna rzecz, której już nie kupujemy to są kolorowe magazyny. Ja prenumerowałam Harper Bazar, prenumerowałam Travelera i muszę się przyznać Wam, że mam jeszcze kilka numerów, które przyszły i nie zdążyła ich przeczytać, więc będę to robić w jesienne wieczory, ale totalnie przestałam kupować kolorowe magazyny. Jest to związane też z tym, że jeżeli jest jakiś ciekawy artykuł to można wykupić do niego cyfrowy dostęp na przykład, do tego jednego artykułu albo na miesiąc do danej publikacji, a także znalazłam dużo ciekawych magazynów w sieci, które są dostępne za darmo i tam sobie podczytuje różne rzeczy.
S: Sporą zmianą również dla naszego budżetu było to, że gdy ruszamy na jakąś wycieczkę albo w podróż to nie polegamy na kupowaniu jedzenia na stacjach benzynowych, lotniskach, tylko robimy sobie po prostu na podróż kanapki, tosty albo tortille.
J: To jest związane z tym, że kupiliśmy sobie nasz wspaniały panini maker. Zawsze mieliśmy taki rytuał, że jak jechaliśmy z lotniska albo na lotnisko to sobie kupowaliśmy tosty z serem z kosty i takie lubiliśmy, a teraz możemy sobie takie tosty z serem z Costy przygotować w domu i zabrać w podróż i Wam serdecznie rekomenduje zabieranie własnego jedzenia, a nie żywienia się na lotniskach czy na stacjach benzynowych., Bo po pierwsze umówmy się, że oferta tam jest mocno ograniczona, a po drugie też cena kanapki na lotnisku powala, a my często kupowaliśmy sobie tego typu zachciankowe przekąski.
S: Oczywiście jeżeli sytuacja jest nagła i nie macie nic innego to wiadomo, ale myślę, że jeżeli można się przygotować zawczasu w domu to warto. Oczywiście rok 2020 to głównie zakupy przywożone do domu, ale już wcześniej jeżdżąc do supermarketu przestaliśmy polegać na jednorazowych foliowych siatkach, a zaopatrzyliśmy się w porządne, wielorazowe torby. Przede wszystkim po to, żeby nie zużywać tyle tych jednorazówek, nie wyrzucać tego później do śmieci albo nie trzymać pod zlewem w siatce na siatki. Bo prawda jest taka, że jak one raz w tej siatce wyląduje to najprawdopodobniej nigdy już z niej nie wyjdą.
J: Kategorie różne mamy za sobą. Przechodzimy do kategorii Dom. Ja bardzo lubię cięte , świeże kwiaty i przez długi czas w co tygodniowych zakupach takie kwiaty nabywaliśmy, ale nie jest to dobre rozwiązanie. Nie tylko ze względu na to, żer te kwiaty musiały pokonać długa drogę żeby się znaleźć w naszym lokalnym supermarkecie, ale też ze względu na to, że są one zazwyczaj zapakowane w folię i tez nie są trwałe, dlatego teraz z nich zrezygnowałem, a latem kiedy mamy własny ogródek i tam rosną kwiaty to sobie z nich robiłam własne kompozycje i też nam przynosiło sporo radości.
S: Z podróży przestaliśmy przewozić praktycznie jakiekolwiek pamiątki, żadne magnesiki, żadne dinozaury z Krupówek, żadnych ciupasek, nic takiego. To są później wszystko takie graty, które gdzieś upycha po kątach i one w zasadzie nie mają miejsca i do niczego się nie nadają i w zasadzie nigdy nie wiadomo co z nimi zrobić. Wyrzucić je szkoda, bo przecież kupiliśmy i wydaliśmy pieniądze, dlatego powiedzieliśmy sobie dość. Wolimy raczej stawiać na doświadczenia i będąc w podróży próbujemy na przykład zapisać się na lekcję gotowania lokalnych potraw albo odwiedzili lokalną winiarnię i tam skosztować jakichś lokalnych trunków, poznać historię tego regionu, coś co będzie raczej stanowiło pamiątkę w naszej pamięci niż jakiś fizyczny bibelot, który najprawdopodobniej skończy gdzieś w ciemnym kącie lub w koszu na zdjęć. Robimy też dużo zdjęć, które później sobie katalogujemy i te najlepsze sobie drukujemy jako formę pamiątek tych pięknych chwil, które chcemy zatrzymać i sobie je często przypominać.
J: Przewozimy też ze sobą pół walizki jedzenia, które potem używamy w naszym jedzeniu i to jest też super doświadczenie, które pozwala nam wracać wspomnieniami do wakacji i do wyjazdów. I jeszcze w kategoriach pamiątek to ja sobie przywiozłam teraz Grecji taki komplet łyżek z drzewa oliwnego, ale tylko dlatego, że ja takich łyżek poszukiwałam przez dwa lata praktycznie. Więc teraz mam nie dość takie akcesorium w kuchni, którego potrzebowałam, z którego regularnie korzystam, to jeszcze taką praktyczną pamiątkę. Wiec jeżeli faktycznie macie coś takiego czego chcecie, czego szukacie i znajdziecie to na wakacjach to wtedy polecam Wam sobie kupienie tego w ramach souveniru. Nie kupujemy też już dekoracji do domu, żadnych ozdobnych poduszek, żadnych figurek. Mamy sezonowe dekoracje na święta Bożego Narodzenia i na święta Wielkanocne i z nich jest bardzo dumna i zawsze je z wielką radością wyciągam. Bo i te okresy dla nas są takie specjalne i chcemy je też podkreślić dekoracjami w naszym domu. Natomiast w innym czasie używamy tego co jest praktyczne. Jeżeli poduszki to niedekoracyjne, ale faktycznie takie na których można sobie zrobić drzemeczkę. Teraz jesienią mamy dynie, ale potem ją zużyjemy w kuchni przygotowując w niej jakieś pyszne danie. Aktualnie też za ozdobę służą nam dojrzewające na parapecie pomidory i muszę Wam powiedzieć, że jest to piękna ozdoba. Więc raczej idziemy w tym kierunku. Nie kupujemy nadmiaru. Już strasznie dawno nie kupuje świeczek, ale też trochę dlatego, że miałam spory zapas, który udaje mi się teraz powoli zużywać, ale też myślę, że kiedy zużyje mój zapas to będę kupować jedną i faktycznie używać jej do samego końca.
S: Zrezygnowaliśmy też z takich rzeczy jak planery, notesy czy inne artykuły papiernicze. Wszelkie notatki bądź kalendarze przenieśli tak naprawdę już do naszych komputerów i telefonów. Wszystko prowadzimy teraz w formie elektronicznej. Przede wszystkim dlatego, żeby nie zużywać niepotrzebnie papieru. Ja wiem, że jest wiele osób, które dalej lubią jakby pisać ręcznie i notować ręcznie, robić ręcznie notatki. Ma to sens. Natomiast my przedłużyliśmy tutaj komfort posiadania wszystkiego w jednym miejscu, a nie walających się kartek z różnymi zapiskami i myślami po całym domu. Wszystko mamy po prostu w jednej aplikacji i to powoduje taką lepszą organizację.
J: Ja mam taki jeden zeszycik jeszcze do bazgrolenia i faktycznie wykorzystuje go do ostatniego wolnego miejsca i używam go na przykład w czasie konferencji zoomowych kiedy coś notuje, a jednocześnie korzystam z komputera w inny sposób, albo kiedy pracuje na komputerze, a przychodzi mi do głowy jakaś myśl, że coś muszę zrobić to wtedy sobie spisuje obok na kartce papieru i wracam do niej jak już skończę pracę.
S: Na samym początku naszego podcastowania robiliśmy notatki do odcinków na odwrocie już zadrukowanych kartek w formie takiego recyklingu i nadawania im jeszcze jednego życia, ale też przerzuciliśmy się do aplikacji. Teraz używamy akurat TikTik-a, którego współdzielimy. Mamy wspólną listę, gdzie mamy harmonogram odcinków i do każdego z odcinka wspólnie piszemy notatki i później po prostu czytamy to z ekranu naszego komputera. To też pozwala nam mieć synchronizację tych notatek. Także jeżeli Judyta wpadnie na jakiś pomysł co jeszcze by można było w odcinku dopowiedzieć wchodzi w aplikację i może zobaczyć, że na przykład ja już też wpadłem wcześniej na ten pomysł i to tam wpisałem i nawet nie musiałem jej o tym mówić i vice versa. W ostatnich dwóch latach przeprowadzaliśmy się dwa razy i za każdym razem stan naszego umeblowania domu nieco się zmieniał. Musieliśmy albo coś dokupić albo sprzedać. Pierwszym naszym wyborem zawsze w takiej sytuacji jest sięgnięcie jest po sprzęt lub meble z drugiej ręki. Dzisiaj tak naprawdę nagrywamy ten podcast i siedzimy na krzesłach, które kupiliśmy z drugiej ręki przy stole, który kupiliśmy z drugiej ręki i go odrestaurowaliśmy. Przed nami stoją poduszki z kanapy, którą kupiliśmy za super małe pieniądze tylko dlatego, że była brudna, a poświęcając pół dnia przywróciliśmy ją praktycznie do stanu oryginalnego. Łóżko w naszej zapasowej sypialni…
J: Też jest z drugiej ręki, a łóżko z palet, które sami zrobiliśmy to również są palety, które dostaliśmy z jakiejś firmy.
S: Za darmo
J: Za darmo, która się ich po prostu pozbywała.
S: Jedyne co kupiliśmy nowe to materace, bo to jest też jedna z takich rzeczy, które raczej wolimy mieć nowe niż używane.
J: Ogrom mebli w naszym domu jest z drugiej ręki. Powiedziałabym, że 98 %. Tak nie kupujemy już nowych mebli.
S: Czasami zdarza nam się, że my kupujemy te nowe meble tylko, że one są z drugiej ręki. Na przykład nasza lampa na trójnogu, którą już kiedyś o tym wspominałem. Upatrzyłem sobie w sklepie, kosztowała 120 funtów, a to jest cena, której w życiu nie dałbym za taką lampę, a kilka dni później Judyta znalazła ją na gumtree za 40. Pani, która ją sprzedawała tak naprawdę otworzyła tylko pudełko i nawet nigdy z tego pudełka nie wyciągnęła. Także miałem nówkę sztukę za jedną trzecią ceny.
J: Nie kupujemy już tekstyliów domowych. Głownie z tego względu, że po prostu mamy tyle ile potrzebujmy, czyli po jednej narzucie na łózko, po jednym komplecie zasłon na okno i to jest to minimum, które chcemy mieć i już więcej nie kupujemy.
S: Nie kupujemy też dywanów, bo ich nie lubimy. Uważamy, że dywany to jest siedlisko zła i kurzu i wolimy mieć po prostu podłogi z desek bądź z paneli. Dlatego też zrezygnowaliśmy ze wszelkiego rodzaju dywaniczków, chodniczków i innych tego typu rzeczy.
J: Nie kupujemy też rzeczy dla gości, pościeli, ręczników, zastaw kuchennych czy kompletów sztućców. Wszystko z czego korzystamy to korzystamy też na codzień.
S: Ja wiem, że w Polsce jest taka tradycja posiadania świątecznej zastawy, którą wyciąga się raz na rok, a gdy córka wychodzi za mąż to się jej przekazuje w posagu, ale szczerze ja tego nie rozumiem. Dlaczego miałbym sobie odmawiać jedzenia na jakiejś fajnej zastawie..
J: Jeżeli już mam
S: Jeżeli już mam, to dlaczego miałbym sobie odmawiać przyjemności jedzenia na fajnym, ładnym talerzu. Skoro on jest taki super to jak chcę go używać codziennie
J: Dla siebie
S: Tak i celebrować po prostu radość tego codziennie, a nie tylko kilka jak dobrze pójdzie kilka razy do roku.
J: Tak, moim zdaniem też takie trzymanie pościeli, ręczników dla gości to ejst po prostu marnowanie przestrzeni, którą dysponujecie, a rzeczy chcą być używane i chcą być kochane. Warto używać rzeczy, które się lubi.
S: To wszystko co dla Was przygotowaliśmy w dzisiejszym odcinku. Dziękujemy bardzo, że byliście z nami. Dajcie znać na naszym Instagramie jakich rzeczy Wy już nie kupujecie, z jakimi rzeczami Wam łatwo przyszło się rozstać i za którymi rzeczami już w ogóle nie płaczecie, a Wasze życie dzięki temu, że się ich pozbyliście stało się ciekawsze, prostsze, a może nawet i bogatsze.
J: Zapraszamy Was też do naszej grupy na Facebooku, gdzie możecie sobie z nami porozmawiać, pogadać, dać swoje pomysły na tematy o których chcielibyście posłuchać, albo po prostu napisać jakich rzeczy Wy już nie kupujecie. Trzymajcie się zdrowo. Dobrego piąteczku.
S: Szufla!!!.

Muzyka: Young Love by LiQWYD @liqwyd. Music provided by Free Music for Vlogs youtu.be/ARA4MTqBz44.

Sorry, the comment form is closed at this time.

Wybierz walutę
PLN Złoty polski