Blog

Odcinek #9
Home  /  Lifestyle   /  Jak pracować z domu i nie zwariować?
praca z domu praca zdalna

Jak pracować z domu i nie zwariować?

Praca z domu – marzenie czy utrapienie? W dzisiejszym odcinku mówimy o tym jakie wyzwania przynosi praca zdalna, jak ją planować, wyceniać, jakich narzędzi używać, jakich klientów wybierać i jak pracować, aby nie zwariować! Zapraszamy!

Listen to “#9 Jak pracować z domu i nie zwariować?” on Spreaker.

Możesz nas polubić na Facebooku i Instagramie.

Linki do stron o których mówimy w tym odcinku:

Transkrypcja odcinka:

S: Tematem dzisiejszego docinka naszego odcinka jest praca z domu. Jako korpoczłowiek nie wiele mam do powiedzenia, ponieważ codziennie rano wyruszam do biura. Judyta jednak wie coś na ten temat. Od 4 lat pracuje na pełen etat zdalnie. Dlatego dziś wcielam się w rolę reportera, który chce poznać zalety i wady takiej pracy. Zapraszamy na nasz pierwszy wywiad, samych ze sobą.

Ona – lady ogarniacz z listą rzeczy na każdą okazję. On – inżynier z pasją do klusek i motoryzacji. W marcu 2015 r. postanowiliśmy zostać parą a trzy miesiące później podjęliśmy decyzję o wspólnym wyjeździe za granicę. Od tej pory idziemy przez życie razem, uczymy się dorosłości i budujemy wspólną przyszłość. W tym podcaście opowiadamy o naszej drodze i dzielimy się lekcjami, które już odrobiliśmy. Jeżeli interesujesz się oszczędzaniem, podróżami, minimalizmem, szczęśliwym życiem w swoim tempie – zostań z nami na dłużej. Możesz nas słuchać w każdy piątek o 13.00 w swojej ulubionej aplikacji do podcastów. A także znaleźć w mediach społecznościowych – Razem Lepiej Podcast na Facebooku i na Instagramie.

S: Na początku pokrótce przedstawię mojego gościa.
J: Gościnię, chociaż ja preferuję gościówkę. Ja bym chciała, że jakby ktoś mnie gdzieś zapraszał to, żeby mówił o mnie “dzisiaj naszą gościówką jest Judyta Kowalczyk.
S: Także szanowni państwo, dzisiaj moją oraz Państwa gościówką jest Judyta Kowalczyk.
J: Prawda, że to dobrze brzmi?
S: Bardzo.
J: Nie brzmi tak obco jak gościni.
S: To prawda gościni bardzo dziwnie brzmi.
J: Ale się przyzwyczaimy.

Praca z domu – jak zacząć?

S: Zacznijmy od samego początku w takim razie. Może pokrótce opowiesz czym się zajmujesz.
J: Dobrze. Będzie bardzo pokrótce. Więc zajmuje się marketingiem internetowym, w szczególności social mediami. W obszarze mojej pracy są też konsultacje z takiego szeroko pojętego marketingu, czyli doradzam moim klientom również w różnym zakresie tego co potrzebują.
S: Jak to się stało, że pracujesz zdalnie?
J: Kiedy Ty zdecydowałeś przyjąć kontrakt na pracę za granicą i stanęliśmy w obliczu tego co dalej robić z nami, to postanowiłam, że spróbuje pracować zdalnie będąc tutaj z Tobą. Tak to się w zasadzie toczy od 4 lat. Chociaż dziś już nie wyobrażam sobie powrotu do takiej pracy od 8.00 do 17.00. Natomiast dużym ułatwieniem było to, że już wtedy pracowałam nad własnym biznesem. Przeniesienie go było dosyć prostą sprawą. Nie wymagało ode mnie jakichś dużych wyrzeczeń albo dużej logistyki. Zmieniłam jeden pokój na drugi tak naprawdę.

Praca zdalna – planowanie

S: To jeszcze pozostając w temacie takich podstaw, może opowiesz jak planujesz swój dzień w takim razie.
J: W zasadzie to swoją pracę planuję na cały miesiąc, czyli ostatniego dnia miesiąca albo gdzieś zbliżając się do końcówki miesiąca. Rozpisuję sobie wszystkie zadania, które mam do wykonania w tym miesiącu, w tym okresie czasu, ponieważ praca z moimi klientami wygląda tak, że nasze kontrakty są podpisane na określone działania. Natomiast mogą one zostać rozszerzone w zależności potrzeb moich klientów. Więc dużą część pracy mogę zaplanować z dużym wyprzedzeniem, z tego względu, że już wiem co się zdarzy. Na przykład pisanie postów czy przygotowywanie grafik mogę robić z dużym wyprzedzeniem. Ostatniego dnia miesiąca rozpisuje wszystkie zadania, które mam do wykonania w przyszłym miesiącu, dopisuje sobie do nich też te dni w których zamierzam je wykonać i staram się tego planu trzymać. Wiadomo, że wraz z rozwojem miesiąca pojawiają się dodatkowe zadania, które też nawet nie staram się upchnąć, po prostu tak ten harmonogram modyfikuje, aby te zadania wpasować je do mojego czasu.

Praca z domu – narzędzia

S: Jakich narzędzi używasz do zarządzania czasem i swoim harmonogramem oraz tym całym swoim planem miesięcznym?
J: Moim podstawowym narzędziem jest Wunderlist, czyli aplikacja, którą można mieć zainstalowaną zarówno na telefonie jak i na komputerze. Jest też opcja dostępu przez przeglądarkę internetową. Tam właśnie wpisuje moje zadania. Ona okazała się dla mnie super  pomocna z tego względu, że mam podgląd zadań, które już wykonałam w danym miesiącu. Więc przy wystawianiu faktur mogę sobie łatwo wrócić i sprawdzić na przykład co ekstra robiłam dla danego klienta. Mogę też tam dodać grafiki. Mogę tam zapisać teksty. Mogę dodać pliki. To jest bardzo multifunkcjonalne narzędzie, które w bardzo łatwy sposób pozwala pracować z każdego miejsca na świecie i z dowolnego urządzenia co jest ważne. Jest to też aplikacja darmowa, dlatego ją serdecznie polecam.
S: Czyli krótko podsumowując masz określone zadania  na każdy miesiąc od każdego klienta. Oczywiście od czasu do czasu wpadają jakieś ekstra zlecenia w obrębie klientów, których posiadasz?
J: Tak, albo w obrębie zewnętrznych klientów takich z którymi nie mam podpisanych stałych umów.

Praca z domu – wycena zleceń

S: To w jaki sposób Ty wyceniasz swoją pracę? W jaki sposób później dokumentujesz to dla klienta, czyli mam tutaj na myśli, że jeżeli mówisz, że na przykład godzina twojej pracy kosztuje x, a przepracowałaś tyle i tyle godzin, żeby zrobić to i to. To w jaki sposób później to rozliczasz z klientem?
J: Więc mam podstawowy cennik w którym są pakiety. Teraz o czym warto powiedzieć, czym się w dużej mierze zajmuję, co stanowi tak naprawdę 80 % moich zadań, to jest przygotowywanie postów na fanpage, zarządzanie nimi, przygotowywanie grafik jak również przygotowywanie reklam sponsorowanych. W obrębie social mediów mam przygotowany po prostu cennik z pakietami, w którym są opisane że na przykład trzy posty tygodniowo to tyle. Każdy po prostu pakiet taki podstawowo jest rozpisany. Natomiast dla każdego klienta przygotowuje indywidualną ofertę, którą dopasowują do jego potrzeb i do jego budżetu. Pierwsza rzecz to jest właśnie taka, że jest ten cennik, który mam przygotowany i te pakiety, które są określone umową, którą podpisaliśmy. Natomiast jeżeli pojawiają się takie dodatkowo zlecenia wtedy po prostu stosuję stawkę godzinową. Tutaj chciałabym dodać, że stosuje stawkę godzinową z  tego powodu, że jeżeli jesteśmy w czymś ekspertami, poświęciliśmy swój czas na naukę danego programu, naukę danych narzędzi, zdobywanie i rozszerzanie swoich kompetencji, to ta stawka powinna być odpowiednio wysoka. Nie rozliczam się za zadanie w zasadzie, ponieważ uważam, że tutaj ja daję swój czas i moje kompetencje. Klient płacąc wam płaci też za ten czas kiedy byliście na studiach, wkuwając rzeczy, a nie za te 5 minut, które poświęcacie na przygotowanie na przykład grafiki.
S: Tak. Dzisiaj to zajęło 5 minut, ale musiałaś poświęcić kilka lat.
J: Tak. Przeszłam długą drogę, żeby się czegoś nauczyć.
S: Żeby umieć to zrobić w 5 minut, bo tak jakby ja bym do tego pewnie usiadł to zajęło by mi to wiele godzin.

Zaufanie, szacunek i wszystko “na papierze”

J: Dokładnie. Cała moja relacja z klientami jest oparta tak naprawdę na szacunku i zaufaniu. Nie wyobrażam sobie, że na przykład poświęcam na coś 10 minut, a wpisuję w arkusz, który właśnie prowadzę z rozliczeniem godzinowym, że poświęciłam na to 60. Myślę też, że jakby jeżeli z kimś współpracuję dłużej to widzi ile dane rzeczy mi zajmują. Więc też to nie jest tak, że nie wiem w jednym miesiącu ta sama rzecz zajęła mi tyle, a za miesiąc dwa razy dłużej.
S: Trzymając się lekko tej tematyki to chciałem zapytać jak radzisz sobie z tą barierą odległości? Jakie formy komunikacji dominują w Twojej pracy z klientami? Jak Ty sobie z tym radzisz i jak Twoi klienci sobie z tym radzą?
J: Myślę, że kluczem tutaj do sukcesu jest po prostu dobór odpowiednich klientów. Jeżeli decydujesz się na pracę zdalną to musisz po prostu poszukać klientów dla których praca na przykład przez Internet jest czymś normalnym, którzy nie mają takiej etyki na przykład co tygodniowych spotkań, po których nic się nie dzieje, tylko popychamy tam pierdoły na przykład, albo klientów, którzy nie wszystko chcą załatwiać na telefon. Ja na przykład nie przypadam za kontaktem telefonicznym z tego względu, że na przykład nie zawsze jestem w stanie coś zanotować czy zapamiętać. Wolę dostać e-mail do którego mogę wrócić zawsze, sprawdzić szczegóły i po prostu na przykład wysyłając pracę odczekować czy ja wszystko to co klient napisał w tym emailu dostarczyłam. To jest mój główny sposób komunikacji: e-maile oraz komunikatory typu Messenger, Viber, Whatsup. To też z tego względu, że mam różnych klientów i po prostu każdy korzysta z innego, bo jest dla niego to wygodne. Ja korzystam z wszystkich trzech, więc mi jest wszystko jedno. Dopóki mam to w formie takiego zapisu nie ma dla mnie różnicy.
S: Czyli jednak forma pisana?
J: Zdecydowanie. Jakby nie wyobrażam sobie, żeby odbierała za każdym razem telefony od klientów. Nie jestem zawsze w stanie na przykład czegoś zapisać, bo…
S: Ja to rozumiem, bo ja w mojej pracy mam tak samo, że też pewne rzeczy wolę przekazywać właśnie w formie e-maili. Ja mam ślad tego co zrobiłem i mam też ślad tego co mam do zrobienia.
J: Tak. Moim zdaniem sprzyja też to takiej transparentności z obu stron, że czasami sobie coś pomyślimy w głowie, a zapomnimy to podać dalej, a potem przy rozliczaniu pracy okazuje się, że tego ma, no i mając coś na papierze, możemy jasno i my i druga strona wiedzieć czego oczekiwać. Uważam, że taka transparentność jest kluczowa niezależnie od rodzaju pracy, którą wykonujecie.
S: No ale na pewno spotykasz się w swojej pracy z koniecznością odbywania jakichś spotkania w takiej czy innej formie i jak sobie wtedy z tym radzisz?
J: Sytuacja wygląda tak, że kiedy planujemy nasz wyjazd do Polski to moim polskim klientom po prostu daję znać, że jestem wtedy i wtedy i że możemy po prostu się spotkać na godzinę na kawę. Na tym etapie mamy relacje raczej nie per Pan, per Pani, tylko bliższe. Spotykamy się. Natomiast w większości te spotkania służą raczej podtrzymaniu relacji, podtrzymaniu więzi, a nie są stricte związane  z  naszymi  zadaniami. 
S: Czyli nie masz takich stricte korpospotkań, gdzie omawiacie jakieś problemy i dochodzicie do jakichś wniosków i później działacie, tylko…
J: Nie, bo w mojej pracy jest tak, że jeżeli pojawia się problem to komunikujemy go na bieżąco, nie odkładamy tego na co tygodniowe spotkanie, tylko po prostu coś się dzieje, jest akcja – jest reakcja. Nie ma co tutaj na to czekać. Nie wiem czy to wynika ze specyfiki pracy w mediach społecznościowych czy z tego, że to jest praca zdalna. Natomiast bardzo sobie cenię to, że ta komunikacja jest bardzo płynna z obu stron.
S: Może jest to też kwestia personalna i tego, że jaka Ty jesteś i tego jakich masz klientów, jakich sobie dobrałaś.
J: Tak. Myślę też, że jest tak, że nawet jeśli pracuję z dużymi firmami, które zatrudniają po kilka tysięcy osób to współpracuję tam z konkretną osobą, która jest odpowiedzialna po stronie klienta, żeby szybko wrócić do mnie z feedbackiem, z informacją zwrotną. Myślę, że tutaj też jest właśnie to żeby mieć dobrych klientów, takich z którymi się dobrze rozumie człowiek i nadaje na tych samych falach, jest bardzo dużym czynnikiem do tego żeby współpraca przebiegała sprawnie. Niezależnie chyba od tego czy pracujecie z innego kraju, z innego miasta czy z budynku obok. Natomiast z moimi angielskimi klientami spotykam się wtedy kiedy jest po prostu taka potrzeba, kiedy dostaję telefon, że “słuchaj może zobaczmy się w biurze, bo jest na przykład robimy duże spotkanie wszystkich członków zarządu i super gdybyś była.” Jeżeli dostają taką wiadomość z dużym wyprzedzeniem to oczywiście jestem w stanie to wpisać w harmonogram. Mam też klientów sumiennych, którzy dają mi takie duże wyprzedzenie albo też organizujemy wspólnie wydarzenie na których się po prostu pojawiamy na przykład jakieś szkolenia czy konferencje.

Praca z domu a psychika

S: Teraz troszeczkę zmienimy temat. Chciałem się Ciebie zapytać o taką bardziej stronę psychologiczną pracy z domu, tak to nazwijmy. Jaką Ty motywację czerpiesz do pracy z domu? Jak radzisz sobie z  wszelkiego rodzaju pokusami, które się z tym wiążą? Ten brak takiej kontroli, brak tego szefa, który jakby patrzy Ci na rękę w biurze i tego wszystkiego, że w zasadzie możesz robić co chcesz i jak chcesz, ale też masz do czynienia z dużą ilością rozpraszaczy i możliwości robienia innych rzeczy wtedy kiedy należy pracować.
J: Od początku mojej drogi zawodowej wszystkie stanowiska na których pracowałam zawsze wymagały dużej samodzielności. Trafiałam też w swojej karierze na bardzo fajnych, pozytywnych szefów, w sensie takich którzy dawali mi wolną rękę, darzyli mnie zaufaniem i byli też otwarci na moje pomysły. Więc ta samodzielność taka była dla mnie czymś zupełnie normalnym i była też takim motywatorem do tego, żeby wspólnie z Robertem otworzyć własną firmę, ponieważ to było coś w czym ja się po prostu odnajduję. Szczerze powiedziawszy moim zdaniem rola przełożonego jest właśnie taka, że powinien raczej motywować, powinien nadawać kierunek działaniom, powinien być takim spoiwem, który łączy zespół. Natomiast czy powinien kontrolować swoich pracowników? Czy powinno go interesować to w jaki sposób oni realizują zadania? To moim zdaniem nie, ponieważ każdy człowiek jest inny i każdy ma swój sposób i dopóki dociąga rezultaty to drogę, którą przeszedł jest mniej ważna. Moim zdaniem szef też powinien być taką osobą do której wiesz, że możesz się zwrócić jeżeli masz w czymś trudność, problem, na którą możesz liczyć. Więc taka wizja szefa, który właśnie stoi za Tobą i patrzy Ci na ręce to jest coś czym się ja w swojej karierze zawodowej nigdy nie spotkałam i uważam to za w ogóle jeżeli ktoś jest takim szefem, to bardzo mocno powinien przemyśleć swój sposób działania, bo to rzadko do czegoś prowadzi. Znaczy prowadzi do jakby do jednej określonej wizji. Natomiast jeżeli mamy zespół złożony z fajnych, kreatywnych ludzi, a takimi chcemy się otaczać i powinniśmy się otaczać, to to co ten zespół może wypracować być może będzie inne od tej pierwszej zakładanej wizji, natomiast ma szansę być bogatszy i lepszy. Teraz pierwsza rzecz, ja jestem osobą samodzielną i jestem też introwertykiem, więc ja nie czerpię swojej energii właśnie od innych ludzi. i nie potrzebuje takiego stymulowania codziennego konwersacjami, wymiany myśli, wymiany pomysłów, dlatego jest mi łatwo po prostu pracować z domu. Natomiast to z czym musiałam się zmierzyć i nauczyć, i to była naprawdę długa droga, bo zajęła mi prawie rok, to jest to, żeby być sumiennym, żeby nie prokrastynować, żeby nie odkładać rzeczy na ostatnią chwilę, żeby planować. Właśnie ja w takiej pracy w której codziennie działo się coś innego i coś nowego i coś ekscytującego, przeszłam do takiego trybu gdzie tą pracę mogę zaplanować, gdzie są zadania, które muszę każdego dnia odkliknąć z mojej listy, że tak powiem. To nie jest tak, że dzisiaj jedziemy na sesję, dzisiaj piszemy teksty, a jutro będziemy pracować z grafikiem kreatywnie, a pojutrze będzie burza mózgów. Musiałam się nauczyć właśnie tego, że jestem dzisiaj tutaj sama i jestem odpowiedzialna za dowożenie rezultatów. Korzystając z różnych narzędzi, ale też dużo pracując tak sama ze sobą, po prostu szukając w sobie tego co motywuje, poznając lepiej siebie, doszłam do tego momentu w którym jestem dzisiaj, że przynajmniej jedną rzecz ze swojej listy codziennie odklikuje i to też była dużA praca z tym, że po prostu z innymi mądrymi ludźmi czy z książkami, z podcastami, z jakimiś youtubowymi, tedowymi wykładami, które dawały mi różne pomysły na to jak to robić. Ja te pomysły po prostu testowałam. Niektóre zostały ze mną, a niektóre nie. Na przykład miałam duży problem z tym, żeby Facebook mnie nie wciągał, a muszę wchodzić na Facebooka, ponieważ tam planuje na przykład posty albo tam sprawdzam i odpowiadam na komentarze i żeby nie było tak, że odpowiem na komentarz, a potem zobaczę jakiś inny na swoim prywatnym wallu i już potem ocknę się godzinę później. Więc próbowałam jakiś wyłączeń feedów, wtyczek, które się blokują feedy – próbowałam. Różne z tych rzeczy i tym co się okazało w moim przypadku najskuteczniejsze to po prostu omijanie szerokim łukiem i przygotowywanie wszystkich informacji z wyłączonym feedem, ewentualnie praca z aplikacją. Robienie tego w opcji mobile na telefonie, ponieważ tam te rzeczy są jaśniej i nie są takie naładowane na jednym ekranie, tylko jednak każda jest podzielona. Jest mniej rzeczy, które odciągają Twoją uwagę.
S: Czyli mniej rozpraszaczy i jakby wyeliminowałaś po prostu.
J: Wszystkie pokusy. Tak eliminacja pokus, w moim przypadku to się sprawdza.
S: Ja to doskonale rozumiem, bo ja też tak mam, że najlepiej u mnie się właśnie sprawdza eliminacja tego co mi przeszkadza.
J: Tak. Jeżeli robię research na przykład, to nie robię go w social mediach, tylko szukam w książkach, szukam w ebookach, szukam na stronach internetowych nie wchodząc na przykład na Facebook.
S: A u Ciebie jest też dodatkowy bodziec, że Facebook jako platforma jest zaprojektowana do tego, żeby przyciągać uwagę, a Ty musisz tam wejść, bo to jest Twoja platforma pracy.
J: Tak. Myślę, że też taka świadomość tego właśnie, że to jest tak zaprojektowane i wiedzę, że stworzone są media społecznościowe tak żebyś nie chciał z nich wyjść, to dużo mi daje, ponieważ masz taką myśl no kurczę jestem mądrzejszy niż to, i wyłączysz i idziesz dalej. Też to co było (ns. 00.18.47) w moim przypadku to jest to, że dawanie sobie satysfakcji jakiejś. Dla mnie największą satysfakcją to jest to, że jak wykonam jakieś zadanie to mogę sobie z underlisty odkliknąć, odhaczyć i tam jest taki dźwięk triumfu i to jest to co daje mi absolutne poczucie spełnienia. Trochę jak u psa Pawłowa. Tak się to nazywa?
S: Efekt Pawłowa.
J: Tak. Ale super u mnie działa i dopóki to jest skuteczne to ja będę to stosować. Ale też planowanie jakichś fajnych rzeczy na przykład na po pracy. Sobie czasami mówię, że no dobra napiszę jeszcze tych 10 postów i idę na spacer, albo przygotuję grafiki dla tego klienta dzisiaj i ugotuje coś pysznego albo poleżę sobie na macie. Też staram się wykorzystywać czas kiedy jestem najbardziej produktywna. Więc w moim przypadku to są noce albo inaczej powiem. W moim przypadku na przykład od 8.00 do 11.00 mój mózg nie pracuje. Potwierdzone przez 4 lata. Mogę siedzieć, gapić się w ekran i nic nie wymyślę. Natomiast po 11.00 kiedy nie wiem co się dzieje zaczynam mieć inspiracje, więc teraz między 8.00 a 11.00 raczej robię jakieś takie zadania, które nie wymagają mojej kreatywności, odpisuje na emaile, wystawiam faktury, sprawdzam i poprawiam literówki. Coś co nie bardzo muszę się angażować w moją kreatywność i taką zdolność myślenia. Chcę podkreślić, że dopasowuje pracę również do rytmu swojego ciała.
S: Myślisz, że można taką pracę z domu zrobić na zasadzie od 8.00 do 16.00. Oczywiście możemy przesuwać te godziny, bo tak jak Ty powiedziałaś rano nie bardzo Ci to pasujesz, wolisz zacząć swoją pracę w okolicach południa. Ale myślisz, że jakby używając Twojego przykładu myślisz, że ta praca mogłaby być na przykład od 12.00 w południu do 20.00 wieczorem, taka z domu, że to jest możliwe czy to raczej jest taki mit i że raczej pracując z domu tak naprawdę gdzieś człowiek jest cały czas w tej pracy, bo cały czas ma ten komputer wokół siebie, cały czas przychodzą te emaile i cały czas jest jakby połączony z tą pracą. Czy to jest kwestia typowo indywidualna?
J: Więc myślę, że to zależy. Przede wszystkim o tego jaką pracę się wykonuję. Jeżeli ma się pracę taką jak ja, czyli zadaniową de facto to można sobie te zadania poukładać od poniedziałku do piątku czy od 8.00 do 16.00 czy od 8.00 do 12.00 czy w godzinach, które Wam pasują. Myślę, że da to się zrobić. Natomiast są chwile kiedy to jest niemożliwe, bo nie wiem pracuję się nad jakimś ogromnym projektem i coś Wam przyszło do głowy właśnie w sobotę wieczorem i siadacie i to robicie, bo nic Wam nie staje na drodze. Myślę, że można, myślę, że się da, że wymaga to dyscypliny. Wymaga to też takiej transparentności z klientami. Myślę, że są  momenty w których to się zaburza, ale de facto jest to do zrobienia. Myślę też, że taką higienę pracy trzeba sobie zachowywać, ponieważ nie można być cały czas w pracy, bo to nie działa dobrze na mózg. W pełnym momencie po prostu czujesz się wypalony, jest tego za dużo i też jesteśmy ludźmi i jest tyle naprawdę ekscytujących, nowych rzeczy, które warto poznawać. Więc szkoda po prostu się ograniczać do tej jednej jedynej działki. Ja bardzo lubię wychodzić z takiej swojej strefy komfortu poznawania, bym tak powiedziała.
S: Masz jakąś taką swoją przestrzeń w domu w której pracujesz czy raczej wykorzystujesz całą przestrzeń domową, różne pomieszczenia, różne miejsca do tego aby pracować?
J: W moim przypadku jest tak, że absolutnie nie zabieram komputera i pracy do sypialni. Nasza sypialnia jest takim miejsce relaksu i tak ją urządziliśmy żeby ona była maksymalnie minimalistyczna, żeby nie było tam rozpraszaczy, że otaczamy się w naszej sypialni tylko rzeczami, które nas uspokajają, wyciszają i przygotowują do relaksu. Natomiast jeśli chodzi o pozostałą część domu, to zmieniam miejsca. Czasami pracuję na kanapie. Czasami pracuję przy stole. Czasami pracuję na fotelu. To też jest ciekawe, że zauważyłam, że mam takie swoje strefy. Jak na przykład przygotowuje tłumaczenie to robię to na fotelu, bo jest mi tam najwygodniej. Kiedy piszę posty to robię to na kanapie. Kiedy projektuje grafiki robię to na stole, ponieważ czasem korzystam z myszki na przykład. Jest to wygodniejsze przy stole. Czasami też pracuję w kuchni, bo w międzyczasie gotuję obiad, też tak się zdarza. To właśnie czego się trzymam to żeby nie zabierać pracy do sypialni, żeby mieć taką przynajmniej jedną strefę w domu, która nie kojarzy mi się zupełnie z pracą. To też taki właśnie element higieny pracy zdalnej. Natomiast jeśli chodzi o miejsce do pracy to uważam, że powinniśmy sobie stworzyć maksymalnie wygodne miejsce do pracy, czyli porządny fotel, porządne biurko jeżeli wasza praca jest związana z pracą na komputerze, jak najlepsze jakości sprzęty, żeby przede wszystkim zainwestować we własne zdrowie i nie mieć potem skrzywionego kręgosłupa i bólów w kręgosłupie, tak jak ja po dwóch latach pracy na kanapie. Myślę, że też spokojnie możecie jakby w koszty waszej działalności wpisać wizyty u masażysty. Ja teraz nie żartuję, śmieje się, ale zupełnie nie żartuję. Trzeba dbać o swoje zdrowie i trzeba dbać też o zdrowie psychiczne. Myślę, że każda praca ale też praca zdalna może budzić w was takie i budzi na pewno stres. Dlatego warto jest, żeby wiedzieć jak sobie z nim radzić. Jeżeli na przykład pomaga wam aplikacja do medytacji, jeżeli pomaga wam spacer to wpisać to w swój codzienny harmonogram, jako po prostu czas, który pozwala wam być zdrowszym człowiekiem. Myślę, że też trzeba dbać o swoje życie prywatne i mieć naprawdę dobry Work Life Balance ponieważ nie można żyć tylko pracą. Jakby super jest jeżeli praca jest dla Was czymś co daje Wam dużą przyjemność, radość. Natomiast życie nie składa się tylko z pracy. Są o wiele ważniejsze rzeczy i warto też o nie zadbać.

Czy praca zdalna jest dla każdego?

S: A teraz biorąc to wszystko co powiedziałaś do kupy. Czy Twoim zdaniem praca z domu jest dla każdego? Myślisz, że każdy człowiek byłby w stanie pracować z domu? Czy raczej jest to dla jakiejś grupy osób, która ma jakieś konkretne cechy osobowości bądź charakteru?
J: Szczerze powiedziawszy nie wiem, ponieważ ludzie są różni i ja nie znam wszystkich ludzi. Natomiast wiem, że jeżeli ktoś jest ekstrawertykiem, jeżeli swoją kreatywność, taką energię czerpie od innych ludzi, jeżeli potrzebuje innych ludzi po prostu do tego żeby czuć się dobrze, że jest mózg jest stymulowany właśnie poprzez kontakt i branie od ich ludzi, no to praca z domu w jego przypadku się nie sprawdzi, taka pełnoetatowa. Być może dzielenie pracy, kilka dni z domu, kilka dni z biura albo z innego miejsca. Natomiast to co chcę powiedzieć i chcę żeby wybrzmiało to jest to, że praca z domu ma jedną niepodważalną zaletę ona oszczędza mnóstwo czasu. Zarówno w przypadku kobiet jak i mężczyzn to jest oszczędność tego czasu, który poświęcacie na codzień na dojazd, na ubranie się do tej pracy, na przygotowanie się, na zrobienie makijażu czy jakichś polerowanie butów, które tam musicie założyć. Żartuję z tym polerowaniem butów. Generalnie chodzi o ten czas, który poświęcacie na dojazd i na przygotowanie, ponieważ tego nie wykonujecie. Możecie to przespać albo wykorzystać właśnie na pracę kreatywną, żeby wcześniej skończyć. Druga rzecz, że pracując z domu bardziej skupiamy się na realizacji tego zadania. Bardziej zależy nam żeby go szybko skończyć. Czasem też dom jest takim miejsce w którym po prostu się lepiej czujemy i lepiej nam się myśli, bo nie ma wokół nas setki osób, które pukają w komputery, rozmawiają albo urządzają dyskotekę. Myślę, że łatwiej w domu się czasem skupić. Owszem są momenty kiedy patrzymy tępo w komputer, bo po prostu brakuje nam kreatywności i już. Ale myślę, że takie momenty mogą zdarzyć się wszędzie.
S: Ja sam mam takie momenty. Także pracuję, moje stanowisko pracy znajduje się na Open Spice i tak jak powiedziałaś mam często problem właśnie z hałasem w biurze. Hałas mnie ogólnie przeszkadza do tego czasami, żeby się skupić. Szczególnie kiedy muszę wykonywać jakąś kreatywną pracę. Do tego potrzebuje się naprawdę porządnie skupić, to wtedy słuchawki i jakaś spokojna, relaksująca muzyka albo jakiś szum tła czy jakiegoś lasu, drzewa, deszczu, albo strumyka wchodzą wtedy w grę. Czasami zdarza się tak, ze w poszukiwaniu tej kreatywności po prostu tępo patrzę się w ekran monitora i robię nic. Także to myślę, że jest uniwersalne dla wszystkich bez względu na to czy się pracuję w domu, w biurze czy gdziekolwiek indziej.
J: Ja też mam takie przemyślenie po mojej pracy zawodowej i po tym jak wygląda praca w biurach, nie tylko moich klientach, ale praca w biurach. Mam takie przemyślenie, że dużo czasu się marnuje, po prostu na takie parzenie kawki, na takie pitolenie o niczym, na ploteczki. W ogóle piątki generalnie myślę, że moglibyśmy wszyscy zrezygnować z pracy
S: Piątek to w ogóle można wyciąć z kalendarza.
J: Tak. Generalnie można by było zrobić tak, żeby piątek wszędzie był wolny, bo w piątki nikt nie pracuje. Nic nie da się załatwić.
S: To wtedy w czwartki.
J: Nie, nie. Bo w czwartek ma jeszcze taki feeling, że jest środek tygodnia, że coś tam. W piątek, no panie weekend, co ja będę robił. Naprawdę mam takie wrażenie, że już nie ważne po prostu z kim piszesz, w piątek to jesteś nie w stanie nic załatwić. Więc mam takie poczucie, że pracując zdalnie pracujemy mądrzej i mamy większą motywację, żeby pracować mądrzej. Bo wiesz, że jak skończysz tą robotę, jak odklikujesz sobie to zadanie z listy, to teraz możesz iść i sobie obejrzeć odcineczek serialu na przykład.
S: Myślę, że to jest fajne, bo jeżeli przy takiej pracy zadaniowej jak ty masz, nie masz jako takiego normowanego czasu pracy. Więc jeżeli masz na poniedziałek zaplanowane 10 zadań, to to czy Ty zrobisz te 10 zadań w godzinę czy w dziesięć godzin, to jest tylko i wyłącznie Twoja zasługa lub nie zasługa. Faktycznie wtedy po godzinie możesz przestać pracować. Natomiast jeżeli w biurze, tak ja na przykład, masz roboty na godzinę to i tak musisz tam siedzieć osiem.
J: Tak. Ale z drugiej strony w biurze też jest tak, że na przykład masz świetny pomysł o trzeciej popołudniu i potem jest czwarta i albo zostajesz na nadgodziny albo przerywasz pracę w tym najbardziej płodnym okresie, co jest bardzo frustrujące moim zdaniem. Ja jak mam taki fajny właśnie feeding, że coś mi się super pisze, że jest mi po prostu komfortowo, że sprawia mi to przyjemność, to nie lubię z tego wyrywać. Też co ważne…
S: Ja to właśnie miałem ostatnio, że musiałem się siłą w zasadzie odrywać od komputera, bo dobrze mi się pracowało. Miałem właśnie taką projektową robotę, kreatywną super, super się wciągałem właśnie popołudniami w to i przychodziła godzina 16.00 i ja niby mam wyjść do domu. Powiedzmy przeciągałem to do 17.00 czasami 17.30, ale później nie przyjdę do pracy w piątek, bo mam tyle i tyle godzin wyrobionych, więc też nie mogę zostawać po tych godzinach nie wiadomo jak długo.
J: Też myślę, że to co jest taką zaletą takiej pracy w domu, że jak już wpadniesz w ten fajny nastrój to możesz absolutnie wszystkie rozpraszacze wyeliminować. Ja na przykład kiedy mam dzień takiej pracy kreatywnej, pisania tekstów, wymyślania, to telefon zostawiam w drugim pokoju. Wyłączam dźwięki kompletnie wyłączam wibrację i zostawiam telefon w drugim pokoju. Jestem tylko ja i komputer. Najczęściej jeszcze z wyłączonym WI-FI, żeby na maxa po prostu się koncertuje. Jedyne co mnie wtedy wytrącić to jest pan kurier. To jest duża zaleta również, że wszystkie paczki sobie sami odbieracie zawsze. 

Praca z domu a finanse.

S: No tak. Nie ma z tym problemu. Już tak na sam koniec. Mam jeszcze jedno pytanie do Ciebie. Jak Twoim zdaniem wygląda aspekt finansowy pracy z domu? Czy to jest coś co się opłaca czy raczej nie?
J: Myślę, że nie ma tutaj znaczenia czy to jest praca z domu czy praca z biura. Można pracować na śmieciowej umowie w biurze i zarabiać strasznie mało albo można pracować w domu i mieć mało klientów i zarabiać strasznie mało albo mieć dużo kontraktów albo duży kontrakt i zarabiać tyle samo co na jakiejś kreatywnej posadzie w Office.
S: Oczywistym jest to, że odpadają Ci koszty jakiegoś dojazdu, a więc samochód, paliwo, bilety na komunikację miejską czy pociąg. To jest na pewno duże ułatwienie.
J: No tak. Przychodzą inne rzeczy, że na przykład nie dostaniesz samochodu firmowego, nie dostaniesz komputera firmowego, że wszystkie programy na których pracujesz musisz sobie kupić sam de facto. Więc może nie ma takich kosztów, ale są inne koszty. Natomiast to ile się zarabia pieniędzy nie zależy od tego gdzie pracujecie czy jak pracujecie, tylko od tego jakimi dobry i jesteście specjalistami i ile ktoś chce zapłacić za wasz czas. To jest istotne.
S: Także życzymy i Wam i sobie abyście byli jak najlepszymi specjalistami i zarabiali jak najwięcej.
J: Zdecydowanie tak.
S: To wszystkie pytania jakie miałem do Ciebie 
J: Proszę bardzo. Pamiętajcie, że możecie nas obserwować w mediach społecznościowych, na Facebooku, na Instagramie, na naszej stronie internetowej. Zachęcamy Was również serdecznie do pozostawienia opinii Waszej ulubionej aplikacji do podcastów. Tak jak to zrobiła Basia z Basio Landii. Basia napisała: Bardzo przyjemny i pomocny podcast. W przystępny sposób autorzy omawiają przeróżne tematy, dając super pomocne rady. Słucha się bardzo przyjemnie i już czekam na kolejne odcinki. Polecam do słuchania Basia z Basiolandii. Znamy Basię. Poznaliśmy się całkiem niedawno przez Internet. Basia robi przepiękne zdjęcia.
S: Koniecznie sprawdźcie profil Basi na Instagramie Basiolandia w fotografii. Oczywiście link może znaleźć na naszej stronie internetowej oraz w opisie tego odcinka.
J: Tak, tak. A czytanie ocen to jest nasz nowy segment. Jeżeli chcecie tutaj być wymienieni to zapraszamy. Dziękujemy, że byliście z nami. Mamy nadzieję, że zanotowaliście sobie kilka przemyśleń, może jakichś pomocny rad. Dobrego piąteczku.
S: Dzięki, do usłyszenia. Cześć

Muzyka: Young Love by LiQWYD @liqwyd. Music provided by Free Music for Vlogs youtu.be/ARA4MTqBz44
Foto:  Andrew Neel / Unsplash

Sorry, the comment form is closed at this time.

Wybierz walutę
GBP Funt szterling